Transkrypcja „Gdybym był diabłem” Paula Harveya z 1965 r.
W 1965 roku Paul Harvey wyemitował program „Gdybym był diabłem”. To naprawdę niesamowite, gdy ponad 50 lat temu zdaliśmy sobie sprawę, jak dokładnie „przepowiadał” przyszły stan duchowy Stanów Zjednoczonych. Wiele jego wypowiedzi uznano w tamtym momencie historii za absurdalnie dziwaczne. Jednak dzisiaj znaleźliśmy się…
TRANSKRYPCJA PAULA HARVEYA „Gdybym był diabłem”.
Gdybym był diabłem… Gdybym był Księciem Ciemności, chciałbym pogrążyć cały świat w ciemności. I miałbym jedną trzecią jego nieruchomości i cztery piąte jego populacji, ale nie byłbym szczęśliwy,...
Transkrypcja „Gdybym był diabłem” Paula Harveya z 1965 r.
W 1965 roku Paul Harvey wyemitował program „Gdybym był diabłem”. To naprawdę niesamowite, gdy ponad 50 lat temu zdaliśmy sobie sprawę, jak dokładnie „przepowiadał” przyszły stan duchowy Stanów Zjednoczonych. Wiele jego wypowiedzi uznano w tamtym momencie historii za absurdalnie dziwaczne. Jednak dzisiaj znaleźliśmy się…
TRANSKRYPCJA PAULA HARVEYA „Gdybym był diabłem”.
Gdybym był diabłem… Gdybym był Księciem Ciemności, chciałbym pogrążyć cały świat w ciemności. I miałbym jedną trzecią jego nieruchomości i cztery piąte jego populacji, ale nie byłbym szczęśliwy, dopóki nie chwyciłbym najdojrzalszego jabłka na drzewie – Ciebie. Zabrałem się więc za wszystko, co konieczne, aby przejąć Stany Zjednoczone. Najpierw obaliłbym kościoły – zacząłbym od kampanii szeptów. Z mądrością węża szeptałem do Ciebie, tak jak szeptałem Ewie: „Rób, co chcesz” (polskie róbta co chceta).
„Młodym szeptałbym, że «Biblia to mit». Przekonywałbym ich, że to człowiek stworzył Boga, a nie odwrotnie. Wyznałbym, że to, co złe, jest dobre, a to, co dobre, jest „kwadratowe”. A starych nauczyłbym się modlić za mną: „Ojcze nasz, któryś jest w Waszyngtonie…”
„A potem bym się zorganizował. Uczyłbym autorów, jak uczynić ponurą literaturę ekscytującą, tak aby wszystko inne wydawało się nudne i nieciekawe. Zagroziłbym telewizji brudniejszymi filmami i vice versa. Sprzedawałbym narkotyki, komu się da. Sprzedawałbym alkohol dystyngowanym damom i dżentelmenom. Resztę uspokoiłbym tabletkami.
„Gdybym był diabłem, wkrótce doprowadziłbym do tego, że rodziny toczyłyby ze sobą wojny, kościoły toczyłyby ze sobą wojny, a narody toczyłyby ze sobą wojny, aż każdy z nich zostałby skonsumowany. A dzięki obietnicom wyższych ocen miałbym hipnotyzujące media podsycające ogień. Gdybym był diabłem, zachęcałbym szkoły do doskonalenia młodych intelektów, ale zaniedbywałbym dyscyplinowanie emocji – po prostu pozwoliłbym im szaleć, aż zanim by się zorientowali, że przy wszystkich drzwiach szkół będą musiały znajdować się psy do węszenia narkotyków i wykrywacze metalu.
„W ciągu dekady więzienia byłyby przepełnione, sędziowie promowaliby pornografię – wkrótce mógłbym eksmitować Boga z gmachu sądu, potem ze szkoły, a potem z izb Kongresu. A w Jego własnych kościołach zastąpiłbym religię psychologią i gloryfikował naukę. Zwabiłbym księży i pastorów do niewłaściwego wykorzystywania chłopców i dziewcząt oraz pieniędzy kościelnych. Gdybym był diabłem, symbolem Wielkanocy uczyniłbym jajko, a symbolem Bożego Narodzenia butelkę.
„Gdybym był diabłem, zabrałbym tym, którzy mają i dałbym tym, którzy chcą, dopóki nie zabiłbym motywacji ambitnych.
Założę się, że mógłbym nakłonić całe stany do promowania hazardu jako sposobu na wzbogacenie się? Przestrzegałbym przed skrajnościami i ciężką pracą na rzecz patriotyzmu, na rzecz postępowania moralnego. Przekonywałbym młodych, że małżeństwo jest staromodne, że swingowanie (zmiana partnerów) jest fajniejsze i że to, co widzą w telewizji, jest właściwym sposobem na życie. W ten sposób mógłbym was rozebrać publicznie i zwabić do łóżka chorobami, na które nie ma lekarstwa. Innymi słowy, gdybym był diabłem, nadal robiłbym to, co on. Paul Harvey, Miłego dnia.
Komentarz od „Świeża Manna Dzisiaj”:
Mam nadzieję, że przyłączycie się do mnie, modląc się codziennie o przebudzenie w naszym życiu, naszych kościołach, naszych wspólnotach i naszych narodach. Musimy zdecydować się być inni, skupieni na Chrystusie. To, co obraża Jego, powinno obrażać nas. To, co łamie Jego serce, powinno złamać nasze. To, co On kocha, my powinniśmy kochać. Świat desperacko potrzebuje Jezusa i wiemy, że On jest odpowiedzią na wyzwania stojące przed naszymi rodzinami, naszym narodem i naszym światem. Niech Bóg ześle Swego Ducha Świętego, aby najpierw ożywił każdego z nas, abyśmy byli dla Niego skutecznymi narzędziami w tym świecie, naszym tymczasowym domu. Jezus nakazuje każdemu z nas: „Iść”. Iść w Jego imieniu i mocy Ducha Świętego i zmieniać nasz świat. Musimy więc iść i to szybko. Zegar wieczności tyka, a szybko zbliża się północ. Jezus, nasz Król i Pan, przygotowuje się do powrotu, a my musimy się przygotować i „iść” czynić uczniów w tym świecie, w którym żyjemy. Bóg jest zawsze dobry.
https://www.oficyna-aurora.pl/aktualnosci/zapowiedz,p1166203562
Kiedy w początkach lat 70. ubiegłego wieku trwały prace budowlane przy siedmiu budynkach World Trade Center, dookoła kompleksu sadzono pierwsze drzewka. 11 września 2001 roku, kiedy runęły najwyższe wieże, całą zieleń przygniotły w mgnieniu oka tysiące ton stali i betonu. Robotników...
Kiedy w początkach lat 70. ubiegłego wieku trwały prace budowlane przy siedmiu budynkach World Trade Center, dookoła kompleksu sadzono pierwsze drzewka. 11 września 2001 roku, kiedy runęły najwyższe wieże, całą zieleń przygniotły w mgnieniu oka tysiące ton stali i betonu. Robotników uprzątających w kolejnych tygodniach to dosłowne pobojowisko, otaczał wszechobecny, wdzierający się do płuc pył, który większości z nich przyniósł w kolejnych latach śmierć.
W październiku, brnąc w zwałach gruzu, odnaleźli jedyną, nadal żyjącą pozostałość po trawnikach, krzewach i trzydziestoletnich drzewach. To co ocalało, było poważnie uszkodzoną gruszą, część korzeni zostało brutalnie wyrwanych z ziemi, gałęzie były popalone i połamane, ale oględziny listowia dawały nadzieję na odrodzenie. Wydobyto ją spod gruzów i przekazano pod opiekę nowojorskiemu Departamentowi Parków i Rekreacji. Rekonwalescencja trwała blisko dekadę. W tym czasie z sękatych pni wyrosły nowe, smukłe gałązki, wyraźnie znacząc granicę między czasem przeszłym i obecnym. Ta odmiana, nazwana Callery, przywędrowała do Ameryki w początkach XX stulecia z Chin. Stała się niezwykle popularna, wiosną kiedy kwitnie, daje spektakularny pokaz białych kwiatów, latem pozostaje jasnozielona, a jesienią eksploduje kolorami czerwieni, różu, fioletu i brązu.
W kolejną rocznicę wydarzeń 11 września, w roku 2010, lubujący się w tego typu gestach Amerykanie, posadzili gruszę niedaleko miejsca, w którym wyrosła, przy południowym zbiorniku pozostającej w ciągłym ruchu wody, upamiętniającym tragiczny dla nowojorczyków dzień. Podczas uroczystości prym wodził burmistrz miasta, Michael Bloomberg, drzewu oficjalnie przyznano nazwę „Ocalałego”, rzecz cała odbyła się w blasku fleszy, opisano ją w najważniejszych dziennikach Ameryki. Świat dowiedział się, że z dwu i półmetrowego drzewa wyrósł okaz mierzący ponad dziewięć metrów, będący symbolem odrodzenia i nadziei.
W roku 2013 Amerykanie poszli jeszcze dalej i przy współudziale kilku uczelni postanowili nasionami gruszy obdarowywać miejsca dotknięte kataklizmami, zamachami i wszelkimi dramatami, z wielką pompą rozsyłając je każdego roku po całym świecie. Dzięki temu, kolejne grusze pną się ku niebu zarówno na wyspach Bahama, czy Haiti, jak również w Anglii, Hiszpanii, Grecji i Nowej Zelandii. Mają rozmach, jak mawiał klasyk.
Pośród całej tej akcji zaginęła jednak zupełnie świadomość Amerykanów o innym drzewie, które także nazwano swego czasu drzewem nadziei. Być może dlatego, że posadzono je naprzeciwko słynnej kaplicy Świętego Pawła, stojącej bardzo blisko tak zwanego Ground Zero, czyli miejsca w którym po wieżowcach nowojorskich powstała 20 lat temu góra ruin. Posadzono je 22 listopada 2003 roku, dokładnie tam, gdzie 11 września roku 2001, rósł rozłożysty jawor, którego korona przyjęła na siebie uderzenie resztek wież spadających na kaplicę. Wszystkie budynki, które ją otaczały, zostały tego dnia doszczętnie zniszczone, kaplica pozostała nienaruszona, a jedyną szkodą, jakiej doznała było wybite okno.
W podzięce Bogu, posadzono nowe drzewo, tym razem cedr, żywiąc nadzieję, że rosnąc ku niebu obok świątyni, będzie świadczyło o sile amerykańskiej jedności. Pastor Jonathan Cahn, lider kongregacji Beth Israel z New Jersey, napisał nawet o tej nadziei książkę, którą zatytułował „Zapowiedź”. Cedr, według Biblii, jest symbolem siły i czystości. Wymaga niewielu nakładów pielęgnacyjnych, jest wytrzymałe, nie boi się nawet suszy.
Niestety, drzewo nie przetrwało i, pomimo dokładanych starań, w roku 2014 doszczętnie uschło. Nie pojawili się tam reporterzy, politycy, nikt nie załamywał rąk nad tym, co się stało. Czy obawiali się zderzenia z tezą, że Bóg odwrócił się od Ameryki? Że jest to znak od Niego, by się opamiętali, zaniechali nazywania zła dobrem i powrócili na drogę wiary? Bo przecież tak, jak roślina nie rozwinie się i nie zakorzeni na ubogiej glebie, tak człowiek bez wiary, tej wiecznej opoki, czyniący wokół ogrom zła, nastawiony na przemoc i ciągłą grabież, musi w końcu upaść. Obawiam się, że niczego nie zrozumieli z tej zapowiedzi. W miejsce cedru posadzili norweski świerk.
Tekst ukazał się pierwotnie w tygodniku Warszawska Gazeta (17.09.2021)
mail: Nieco podobna jest historia dębu papieskiego, posadzonego w ogrodzie botanicznym w Powsinie, w rocznicę śmiarci Jana Pawła II. Dąb ten od paru lat choruje.
Czego to jest zapowiedzią?
Symbol dolara składa się z laski I oplatającego węża. Laska oznacza przywództwo i władzę, zaś wspinający się po niej wąż - postęp dokonany siłą pieniądza, rozumiany jako droga ku Jednemu Światowemu Rządowi. Gnoza, Kabała i Talmudyzm.
Symbol dolara składa się z laski I oplatającego węża. Laska oznacza przywództwo i władzę, zaś wspinający się po niej wąż - postęp dokonany siłą pieniądza, rozumiany jako droga ku Jednemu Światowemu Rządowi. Gnoza, Kabała i Talmudyzm.
Komentarze
Dodaj komentarzCiekawostki
W 1965 roku Paul Harvey wyemitował program „Gdybym był diabłem”. To naprawdę niesamowite, gdy ponad 50 lat temu zdaliśmy sobie sprawę, jak dokładnie „przepowiadał” przyszły stan duchowy Stanów Zjednoczonych. Wiele jego wypowiedzi uznano w tamtym momencie historii za absurdalnie dziwaczne. Jednak dzisiaj znaleźliśmy się…
TRANSKRYPCJA PAULA HARVEYA „Gdybym był diabłem”. Gdybym był diabłem… Gdybym był Księciem Ciemności, chciałbym pogrążyć cały świat w ciemności. I miałbym jedną trzecią jego nieruchomości i cztery piąte jego populacji, ale nie byłbym szczęśliwy,...
W 1965 roku Paul Harvey wyemitował program „Gdybym był diabłem”. To naprawdę niesamowite, gdy ponad 50 lat temu zdaliśmy sobie sprawę, jak dokładnie „przepowiadał” przyszły stan duchowy Stanów Zjednoczonych. Wiele jego wypowiedzi uznano w tamtym momencie historii za absurdalnie dziwaczne. Jednak dzisiaj znaleźliśmy się…
TRANSKRYPCJA PAULA HARVEYA „Gdybym był diabłem”.
Gdybym był diabłem… Gdybym był Księciem Ciemności, chciałbym pogrążyć cały świat w ciemności. I miałbym jedną trzecią jego nieruchomości i cztery piąte jego populacji, ale nie byłbym szczęśliwy, dopóki nie chwyciłbym najdojrzalszego jabłka na drzewie – Ciebie. Zabrałem się więc za wszystko, co konieczne, aby przejąć Stany Zjednoczone. Najpierw obaliłbym kościoły – zacząłbym od kampanii szeptów. Z mądrością węża szeptałem do Ciebie, tak jak szeptałem Ewie: „Rób, co chcesz” (polskie róbta co chceta).
„Młodym szeptałbym, że «Biblia to mit». Przekonywałbym ich, że to człowiek stworzył Boga, a nie odwrotnie. Wyznałbym, że to, co złe, jest dobre, a to, co dobre, jest „kwadratowe”. A starych nauczyłbym się modlić za mną: „Ojcze nasz, któryś jest w Waszyngtonie…”
„A potem bym się zorganizował. Uczyłbym autorów, jak uczynić ponurą literaturę ekscytującą, tak aby wszystko inne wydawało się nudne i nieciekawe. Zagroziłbym telewizji brudniejszymi filmami i vice versa. Sprzedawałbym narkotyki, komu się da. Sprzedawałbym alkohol dystyngowanym damom i dżentelmenom. Resztę uspokoiłbym tabletkami.
„Gdybym był diabłem, wkrótce doprowadziłbym do tego, że rodziny toczyłyby ze sobą wojny, kościoły toczyłyby ze sobą wojny, a narody toczyłyby ze sobą wojny, aż każdy z nich zostałby skonsumowany. A dzięki obietnicom wyższych ocen miałbym hipnotyzujące media podsycające ogień. Gdybym był diabłem, zachęcałbym szkoły do doskonalenia młodych intelektów, ale zaniedbywałbym dyscyplinowanie emocji – po prostu pozwoliłbym im szaleć, aż zanim by się zorientowali, że przy wszystkich drzwiach szkół będą musiały znajdować się psy do węszenia narkotyków i wykrywacze metalu.
„W ciągu dekady więzienia byłyby przepełnione, sędziowie promowaliby pornografię – wkrótce mógłbym eksmitować Boga z gmachu sądu, potem ze szkoły, a potem z izb Kongresu. A w Jego własnych kościołach zastąpiłbym religię psychologią i gloryfikował naukę. Zwabiłbym księży i pastorów do niewłaściwego wykorzystywania chłopców i dziewcząt oraz pieniędzy kościelnych. Gdybym był diabłem, symbolem Wielkanocy uczyniłbym jajko, a symbolem Bożego Narodzenia butelkę.
„Gdybym był diabłem, zabrałbym tym, którzy mają i dałbym tym, którzy chcą, dopóki nie zabiłbym motywacji ambitnych.
Założę się, że mógłbym nakłonić całe stany do promowania hazardu jako sposobu na wzbogacenie się? Przestrzegałbym przed skrajnościami i ciężką pracą na rzecz patriotyzmu, na rzecz postępowania moralnego. Przekonywałbym młodych, że małżeństwo jest staromodne, że swingowanie (zmiana partnerów) jest fajniejsze i że to, co widzą w telewizji, jest właściwym sposobem na życie. W ten sposób mógłbym was rozebrać publicznie i zwabić do łóżka chorobami, na które nie ma lekarstwa. Innymi słowy, gdybym był diabłem, nadal robiłbym to, co on. Paul Harvey, Miłego dnia.
Komentarz od „Świeża Manna Dzisiaj”:
Mam nadzieję, że przyłączycie się do mnie, modląc się codziennie o przebudzenie w naszym życiu, naszych kościołach, naszych wspólnotach i naszych narodach. Musimy zdecydować się być inni, skupieni na Chrystusie. To, co obraża Jego, powinno obrażać nas. To, co łamie Jego serce, powinno złamać nasze. To, co On kocha, my powinniśmy kochać. Świat desperacko potrzebuje Jezusa i wiemy, że On jest odpowiedzią na wyzwania stojące przed naszymi rodzinami, naszym narodem i naszym światem. Niech Bóg ześle Swego Ducha Świętego, aby najpierw ożywił każdego z nas, abyśmy byli dla Niego skutecznymi narzędziami w tym świecie, naszym tymczasowym domu. Jezus nakazuje każdemu z nas: „Iść”. Iść w Jego imieniu i mocy Ducha Świętego i zmieniać nasz świat. Musimy więc iść i to szybko. Zegar wieczności tyka, a szybko zbliża się północ. Jezus, nasz Król i Pan, przygotowuje się do powrotu, a my musimy się przygotować i „iść” czynić uczniów w tym świecie, w którym żyjemy. Bóg jest zawsze dobry.
Ciekawostki
Sławomir M. Kozak
https://www.oficyna-aurora.pl/aktualnosci/zapowiedz,p1166203562 Kiedy w początkach lat 70. ubiegłego wieku trwały prace budowlane przy siedmiu budynkach World Trade Center, dookoła kompleksu sadzono pierwsze drzewka. 11 września 2001 roku, kiedy runęły najwyższe wieże, całą zieleń przygniotły w mgnieniu oka tysiące ton stali i betonu. Robotników...
Sławomir M. Kozak
https://www.oficyna-aurora.pl/aktualnosci/zapowiedz,p1166203562
Kiedy w początkach lat 70. ubiegłego wieku trwały prace budowlane przy siedmiu budynkach World Trade Center, dookoła kompleksu sadzono pierwsze drzewka. 11 września 2001 roku, kiedy runęły najwyższe wieże, całą zieleń przygniotły w mgnieniu oka tysiące ton stali i betonu. Robotników uprzątających w kolejnych tygodniach to dosłowne pobojowisko, otaczał wszechobecny, wdzierający się do płuc pył, który większości z nich przyniósł w kolejnych latach śmierć.
W październiku, brnąc w zwałach gruzu, odnaleźli jedyną, nadal żyjącą pozostałość po trawnikach, krzewach i trzydziestoletnich drzewach. To co ocalało, było poważnie uszkodzoną gruszą, część korzeni zostało brutalnie wyrwanych z ziemi, gałęzie były popalone i połamane, ale oględziny listowia dawały nadzieję na odrodzenie. Wydobyto ją spod gruzów i przekazano pod opiekę nowojorskiemu Departamentowi Parków i Rekreacji. Rekonwalescencja trwała blisko dekadę. W tym czasie z sękatych pni wyrosły nowe, smukłe gałązki, wyraźnie znacząc granicę między czasem przeszłym i obecnym. Ta odmiana, nazwana Callery, przywędrowała do Ameryki w początkach XX stulecia z Chin. Stała się niezwykle popularna, wiosną kiedy kwitnie, daje spektakularny pokaz białych kwiatów, latem pozostaje jasnozielona, a jesienią eksploduje kolorami czerwieni, różu, fioletu i brązu.
W kolejną rocznicę wydarzeń 11 września, w roku 2010, lubujący się w tego typu gestach Amerykanie, posadzili gruszę niedaleko miejsca, w którym wyrosła, przy południowym zbiorniku pozostającej w ciągłym ruchu wody, upamiętniającym tragiczny dla nowojorczyków dzień. Podczas uroczystości prym wodził burmistrz miasta, Michael Bloomberg, drzewu oficjalnie przyznano nazwę „Ocalałego”, rzecz cała odbyła się w blasku fleszy, opisano ją w najważniejszych dziennikach Ameryki. Świat dowiedział się, że z dwu i półmetrowego drzewa wyrósł okaz mierzący ponad dziewięć metrów, będący symbolem odrodzenia i nadziei.
W roku 2013 Amerykanie poszli jeszcze dalej i przy współudziale kilku uczelni postanowili nasionami gruszy obdarowywać miejsca dotknięte kataklizmami, zamachami i wszelkimi dramatami, z wielką pompą rozsyłając je każdego roku po całym świecie. Dzięki temu, kolejne grusze pną się ku niebu zarówno na wyspach Bahama, czy Haiti, jak również w Anglii, Hiszpanii, Grecji i Nowej Zelandii. Mają rozmach, jak mawiał klasyk.
Pośród całej tej akcji zaginęła jednak zupełnie świadomość Amerykanów o innym drzewie, które także nazwano swego czasu drzewem nadziei. Być może dlatego, że posadzono je naprzeciwko słynnej kaplicy Świętego Pawła, stojącej bardzo blisko tak zwanego Ground Zero, czyli miejsca w którym po wieżowcach nowojorskich powstała 20 lat temu góra ruin. Posadzono je 22 listopada 2003 roku, dokładnie tam, gdzie 11 września roku 2001, rósł rozłożysty jawor, którego korona przyjęła na siebie uderzenie resztek wież spadających na kaplicę. Wszystkie budynki, które ją otaczały, zostały tego dnia doszczętnie zniszczone, kaplica pozostała nienaruszona, a jedyną szkodą, jakiej doznała było wybite okno.
W podzięce Bogu, posadzono nowe drzewo, tym razem cedr, żywiąc nadzieję, że rosnąc ku niebu obok świątyni, będzie świadczyło o sile amerykańskiej jedności. Pastor Jonathan Cahn, lider kongregacji Beth Israel z New Jersey, napisał nawet o tej nadziei książkę, którą zatytułował „Zapowiedź”. Cedr, według Biblii, jest symbolem siły i czystości. Wymaga niewielu nakładów pielęgnacyjnych, jest wytrzymałe, nie boi się nawet suszy.
Niestety, drzewo nie przetrwało i, pomimo dokładanych starań, w roku 2014 doszczętnie uschło. Nie pojawili się tam reporterzy, politycy, nikt nie załamywał rąk nad tym, co się stało. Czy obawiali się zderzenia z tezą, że Bóg odwrócił się od Ameryki? Że jest to znak od Niego, by się opamiętali, zaniechali nazywania zła dobrem i powrócili na drogę wiary? Bo przecież tak, jak roślina nie rozwinie się i nie zakorzeni na ubogiej glebie, tak człowiek bez wiary, tej wiecznej opoki, czyniący wokół ogrom zła, nastawiony na przemoc i ciągłą grabież, musi w końcu upaść. Obawiam się, że niczego nie zrozumieli z tej zapowiedzi. W miejsce cedru posadzili norweski świerk.
Tekst ukazał się pierwotnie w tygodniku Warszawska Gazeta (17.09.2021)
Niniejszego felietonu można także posłuchać: https://pl1.tv/title/zapowiedz/
=====================
mail: Nieco podobna jest historia dębu papieskiego, posadzonego w ogrodzie botanicznym w Powsinie, w rocznicę śmiarci Jana Pawła II. Dąb ten od paru lat choruje.
Czego to jest zapowiedzią?
Ciekawostki
Ciekawostki
A samoloty z jedenastego września 2001 wyparowały od pożaru. Paszporty zamachowców nie wyparowały i grzecznie czekały na śledczych.
Ludzie przestali chorować na grypę bo noszą maski. Na wirusa chorują bo nie noszą masek.
Klimat się ochładza, bo się ociepla.
Murzyni w USA napadają na resztę ponieważ biali są rasistami.
Szczepionki działają bo liczba "chorych" rośnie.
Czy czegoś nie rozumiesz, no powiedz, czy coś Ci tu nie pasuje? autor: Wungiel
A samoloty z jedenastego września 2001 wyparowały od pożaru. Paszporty zamachowców nie wyparowały i grzecznie czekały na śledczych.
Ludzie przestali chorować na grypę bo noszą maski. Na wirusa chorują bo nie noszą masek.
Klimat się ochładza, bo się ociepla.
Murzyni w USA napadają na resztę ponieważ biali są rasistami.
Szczepionki działają bo liczba "chorych" rośnie.
Czy czegoś nie rozumiesz, no powiedz, czy coś Ci tu nie pasuje? autor: Wungiel
Ciekawostki
Ciekawostki
Dodaj komentarz