Kościół Katolicki w dekrecie De millenarismo z 19/21 lipca 1944 roku odrzucił formę millenaryzmu głoszącą, że Chrystus przed sądem ostatecznym przyjdzie panować na ziemi widzialnie i w ciele. Potwierdza to Katechizm Kościoła Katolickiego w punkcie 676. Współcześni prorocy też się z tym zgadzają. Co więcej, twierdzić inaczej jest nie tylko herezją, lecz pomocą Żydom i ich sługom masonerii postawić Antychrysta (żydowskiego mesjasza), który będzie właśnie władcą ziemskim.
Tym samym poglądy millenarystyczne, w których mówi się o panowaniu Chrystusa na ziemi przez tysiąc lat, nie w ciele jednak, ale poprzez sakramenty (duchowo), nie zostały przez Kościół odrzucone. Nie są więc z jednej strony ani wyrażonym depozytem wiary, ani poglądem z konieczności sprzecznym z nim (została potępiona tylko pewna forma millenaryzmu). Dlatego też wierzący mają wolność w wyznawaniu bądź nie wyznawaniu tych poglądów. Kardynał J. Ratzinger, jako prefekt Kongregacji Nauki Wiary, powiedział, że odnośnie do koncepcji tysiącletniego duchowego królowania Chrystusa na ziemi ”Stolica Apostolska nie wypowiedziała się definitywnie na ten temat” i ”kwestia jest jeszcze otwarta na dyskusję”
Nie mniej jednak, opis Tysiącletniego królestwa Chrystusa na ziemi w Ap 20:1-7 przede wszystkim, ale również w wielu innych miejscach Starego i Nowego Testamentu, niesie nie tylko sens duchowy, jak słusznie uważali Orygenes i Augustyn, ale również materialny, o czym byli przekonani pierwsi chrześcijanie, zwłaszcza w II w. n.e. Według części historyków pierwsi chrześcijanie ”w zasadzie wyznawali millenaryzm”, uznawano go za ”jeden z podstawowych dogmatów chrześcijańskich”. Na podstawie przetrwałych utworów z całą pewnością można powiedzieć, że wiary w Tysiąclecie bronili najważniejsi pisarze wczesnochrześcijańscy i Ojcowie Kościoła:
Z drugiej strony, mają rację również ci, którzy w Tysiącletnie królestwo Chrystusa na ziemi nie wierzą: dla nich go rzeczywiście nie będzie (bo każdy otrzyma według swojej wiary). W najlepszym przypadku oni będą przez ten tysiąc lat przebywać w czyśćcu, czekając, aż Kościół ich odmodli, zaś w najgorszym – w piekle, chyba już bez żadnej nadziei.
Tymczasem zmartwychwstali święci będą, wraz z tymi, którzy zachowali wiarę i wierność Chrystusowi w naszych ostatnich czasach królować z Nim (Eucharystycznym, oczywiście) na ziemi (Mt 5.5: Błogosławieni cisi, albowiem oni na własność posiądą ziemię.) Nie ma żadnych podstaw, żeby pod „ziemią” rozumieć Niebo, bo w Biblii te pojęcia są dość wyraźnie zdefiniowane i rozdzielone.
Nawet elementarna sprawiedliwość wymaga, żeby ci, którzy tyle wycierpieli za wiarę i z reguły tak mało widzieli w życiu dobrego, otrzymali wreszcie swoją nagrodę nie tylko w Niebie (wieczną), ale również tu, na odnowionej i oczyszczonej Ziemi. Tym bardziej, że zarówno Stary (przeważnie) jak i Nowy Testamenty taką materialną nagrodę wielokrotnie, stanowczo i niedwuznacznie obiecują. Rzecz jasna, wszyscy ci zmartwychwstali święci zajmą kierownicze stanowiska (kościelne i cywilne, obecnie pozajmowane przeważnie przez sługi szatana) na wszystkich poziomach. Naturalnie, będą oni wypełniali tylko i wyłącznie wolę Chrystusa, który na razie jeszcze nie przyjdzie, ale będzie królował poprzez nich, obecny w Najświętszym Sakramencie. No i będą się tym cieszyć pełne tysiąc lat (Ap 20:1-7 powtarza to aż 6(!) razy, żeby nie zostało cienia wątpliwości, że chodzi o rzeczywistość, a nie tylko o alegorię).
Za pośrednie dowody na samą możliwość tak długiego ludzkiego życia mogą służyć:
Co więcej, oczekiwanie na nagrodę za wierność i wytrwałość jest ważniejsze, niż strach przez nadchodzącymi kataklizmami itp. Oczywiście, główna nagroda nastąpi dopiero po Drugim (w Chwalebnym Ciele) Przyjściu Chrystusa, i to już w Niebie, bo Ziemia i Czyściec zostaną wtedy unicestwione, jak (zgodnie z Biblią) twierdzą również współcześni Prorocy.
Można śmiało powiedzieć, że Królestwo Boże (w czterech ewangeliach wspomniano o nim ponad 100 razy!) miało (i ma) nastąpić etapami (nie licząc podetapów):
Owszem, Pan Bóg ma Swoją – różniącą się od naszej – logikę. Jednak, w tym akurat przypadku wydaje się ona być logiczną i zrozumiałą również dla nas, ludzi, którzy chcą ją zrozumieć (pod natchnieniem Ducha Świętego, oczywiście!)
Źródła informacji