Firmy telekomunikacyjne w Polsce przedstawiają swoim klientom usługi dość wysokiej jakości, pobierając przy tym rozsądne ceny, więc nie ma raczej na co narzekać. Nie da się im nie płacić – po prostu od razu odłączą (TV, Internet, telefon), nic dziwnego że zawsze mają dobre wyniki finansowe. Problemy jednak zaczynają się u tych, którzy muszą (z różnych przyczyn, ale raczej nie dla tego, że chcą powrócić do jaskini) przedwcześnie rozwiązać zawartą umowę. Rzecz jasna, jeśli umowa została dopiero zawarta, firma musi kompensować sobie poniesione straty za uruchomienie usługi. Ale jeśli klient sprawnie opłacał rachunki przez wiele miesięcy (a czasem nawet lat), nie ma żadnej logiki, żeby jednak dalej płacił za usługi, z których już nie korzysta (może nawet fizycznie nie może), lub „kompensować” firmie dochody, które dalej mogłaby mieć z tego klienta. Nic dziwnego, że klient nie chce płacić za takie nieotrzymane usługi. Ale w umowie (czasem zawartej w nie do końca uczciwy sposób, ale przez klienta jednak podpisanej) zapisano coś innego. Nic dziwnego, że firma na drodze prawnej (sama, poprzez firmy windykacyjne, lub po prostu sprzedając ten „dług” firmie specjalistycznej) bardzo często (choć nie zawsze) swoje odzyskuje. Klient zaś musi zapłacić nawet o wiele więcej (bo prawnicy, sąd, komornicy), niż był „winien”.
Praktyka ta, jako niesprawiedliwa w swojej istocie, ma być bezwzględnie zabroniona prawnie. Po pierwsze, należy zabronić takich umów, zaś już zawarte unieważnić w tym konkretnym punkcie, dot. ewentualnych roszczeń za nieokazane usługi. Po drugie, zamknąć i umorzyć wszystkie toczące się sprawy tego rodzaju. Po trzecie, kompensować straty klientom, których już zmuszono do zapłaty za takie niewykorzystane usługi. Odbije się to, oczywiście, na budżecie firm, no ale krzywdy trzeba naprawiać, a pewnie kiedyś to również odbiło się na budżecie nieszczęśliwych klientów, i nikt się tym jakoś nie martwił.
Oczywiście musi to być zastosowane również w innych przypadkach takiego charakteru. Nie można się wzbogacać, wykorzystując naturalną „przewagę fachowca” nad zwykłym i niedoświadczonym klientem, który nie musi być fachowcem w każdej dziedzinie, ale liczy na uczciwość i rzetelność fachowców. Tym bardziej, że w innych dziedzinach właśnie tak jest, zaś nadużycia ze strony fachowców należą raczej do wyjątków, niż zwykłej praktyki, w odróżnieniu od wspominanej tu dziedzinie.