Chyba każdy, kto miał nieszczęście mieć do czynienia z komornikami (niezależnie od tego, którą stronę sprawy reprezentował), słusznie na nich narzeka. Nie na próżno więc należą do jednej z najbardziej pogardzanych grup zawodowych – podobnie jak celnicy za czasów Jezusa. Oczywiście że ktoś musi robić również „brudną robotę” (w końcu długi też trzeba spłacać), ale musi robić to jednak choć w miarę uczciwe. Ludzie porządni raczej tego zawodu wykonywać nie będą, więc trzeba ich wziąć w ścisłe ramki prawne. I nie tak, jak ostatnia „kosmetyczna” nowelizacja (która w niektórych wypadkach dała im jeszcze więcej możliwości do nadużyć), lecz gruntowna i prawdziwa.
W nowej Polsce raczej będą mieć o wiele mniej do roboty, więc będą mniej potrzebni i muszą już teraz myśleć o swojej zagrożonej przyszłości i postarać się nawrócić i poprawić. W końcu nawet wśród celników znaleźli się Mateusz (Mt 9, 9-13) oraz Zacheusz (Łk 19, 1-10), więc również i wśród komorników pewnie znajdą się ludzie porządni, którzy będą mieli szansę wejść nawet do Nowej Ery.
No i oczywiście, za swoje usługi muszą pobierać rozsądną, a nie wygórowaną i niczym nie uzasadnioną opłatę. Jak zwykli usługodawcy, a nie „uprzywilejowana kasta”.