Armia Jezusa Chrystusa Reszty Kościoła

30.10.2016

Termin „Reszta” spotykamy często już w Starym Testamencie (np.: 2 Krl 19, 30-31; Syr 44, 17; Syr 48, 16; Iz 6, 13; Iz 10, 20-22; Iz 37, 31-32; Ez 14, 22; Ag 1, 12; Za 14, 2) . Oznacza on to, że zdecydowana większość ludzkości, a nawet – narodu wybranego – zboczyła z dróg Bożych Przykazań i pędzi do samozagłady, ale zawsze pozostaje ta mała Reszta, która zachowuje wierność Bogu. I właśnie dzięki tej wiernej Bogu Reszcie ludzkość przeżywa, a Boże Prawo nadal się zachowuje i ma szansę na przetrwanie i przekazanie dalszym pokoleniom. W Nowym Testamencie, co prawda, sam termin pojawia się tylko dwa razy (Rz 9, 27 i Rz 11, 5), ale skrywające się za nim pojęcie – o wiele częściej.

W ostatnich zaś czasach u współczesnych proroków termin ten brzmi już jak Armia Reszty (lub Reszta Kościoła ). Znaczy to, że ta mała Reszta ma za zadanie nie tylko zachować wierność Bogu i Jego przykazaniom, ale również walczyć. O co? O zbawienie jak największej liczby pędzących do samozagłady i wiecznego potępienia dusz. Z kim? Z Antychrystem i jego Armią (przede wszystkim z masonerią, także tzw. Masonerią kościelną ). Chociaż jeszcze Papież Leon XIII powiedział: Chrześcijanie są stworzeni do walki. Istotą i zasadą całego życia chrześcijańskiego jest niepoddawanie się zepsutym obyczajom wieku, lecz stałe przeciwstawianie się i walka. A zapewne nie brakuje podobnych zdań w dziejach Kościoła na przestrzeni ubiegłych wieków, choćby samo pojęcie Kościół Wojujący (odnoszący się, co prawda, do całego Kościoła tu na ziemi, a nie tylko jego „reszty” – bo właśnie tak ma być, ale, niestety, nie jest.

Dobrze są wszystkim znani Dowódcy tej Armii Reszty: Jezus Chrystus, Jego Najświętsza Matka Maria, Archanioł Michał - Archistrateg zastępów niebiańskich oraz inni Aniołowie i Święci. Wyczuwamy również, co się kryje za tym pojęciem. Natomiast, bardzo trudne jest określenie, jak konkretnie wyglądają struktury tej Armii tu na ziemi. Pytanie zaś to wcale nie jest bezsensownym, ponieważ coraz więcej ludzi chce do tej Armii dołączyć, żeby walczyć razem (a więc – skuteczniej), a nie w pojedynkę. Przecież nawet w każdej „zwykłej” armii świata raczej nikt nie walczy w pojedynkę, lecz w zorganizowanych większych lub mniejszych jednostkach wojskowych. Zapewnie dokładnej odpowiedzi tu na ziemi nikt nie zna, niemniej jednak można na nie odpowiedzieć przynajmniej szacunkowo.

Z ostatnich Orędzi wynika, że Armia Reszty już została utworzona, więc można śmiało się dołączać do już istniejących konkretnych jej struktur, a jednocześnie nie spodziewać się, że w przyszłości będą utworzone jakieś nowe struktury. Jest to bardzo ważna wskazówka i przestroga. Warto więc spróbować namierzyć i opisać te struktury, żeby „rekruci” wiedzieli, kogo mają szukać i do kogo dołączać. Chciałbym tu od razu ostrzec wrogów (którzy tak naprawdę i tak są już dobrze zorientowani i od dawna inwigilują te struktury), żeby nie próbowali wykorzystać tej informacji dla ich niszczenia – Pan Bóg potrafi skutecznie bronić swoich, a więc jest to śmiertelnie niebezpieczne (w dosłownym tego słowa znaczeniu).

Przede wszystkim trzeba wyjaśnić, z kogo składa się ta Armia. Na pewno – z Chrześcijan (bo to jest Reszta Kościoła). Przede wszystkim tych, którzy zdają sobie sprawę, że żyjemy w czasach ostatecznych i są gotowi zachować wierność Jezusowi Chrystusowi nawet wtedy, kiedy inni go zdradzą. Przedstawiciele innych wyznań dołączą do niej może wtedy, kiedy się nawrócą po Ostrzeżeniu (np. wielu Żydów oraz muzułman) i/lub nie zechcą uznać Antychrysta i przyjąć jego znaku – czipów (np. wielu buddystów). Wśród chrześcijan zaś na pewno najwięcej tych struktur (oraz ludzi) mają katolicy, ale na pewno nie brakuje ich wśród prawosławnych, a nawet – protestantów. Ciekawe, że jako pierwsi namierzyli to, że żyjemy w czasach ostatecznych, właśnie protestanci (może dzięki temu, że o wiele lepiej znają Biblię to właśnie skojarzyli). Potem – prawosławni (ze względu na swoich Starców i Proroków). Katolicy zaś (nie licząc bardzo małej grupy) przyjęli (nie wszyscy, oczywiście) te ideę jako ostatni – głównie dzięki ks. Stefanowi Gobbi oraz innym Prorokom. Ale bardzo szybko zdominowali ten ruch i stanęli na jego czele.

Następnie trzeba bardzo wyraźnie podkreślić, jakie formalne struktury na pewno nie należą do Armii Reszty (co nie przeszkadza jednak, żeby oddzielni wierni, należący do tych struktur, jednocześnie należeli do Armii Reszty). Nie licząc bardzo małych wyjątków, na pewno nie należą do niej jako takie i w całości oddzielne konfesje, diecezje czy parafie (może to się jednak zmienić po Ostrzeżeniu). Na pewno nie należą do niej tzw. „Wspólnoty parafialne” (takie jak Neokatechumenat, Akcja Katolicka itp.) Wyjątkiem mogą tu być Kółka Różańcowe (formalne powiązania w nich bowiem są bardzo słabe, zaś modlitwa różańcowa zawsze skutecznie zwalcza diabła i jego sprawy). Nie chodzi tu o to, że te wspólnoty są złe same w sobie, lecz po prostu zostały zorganizowane dość dawno temu, tak że masoneria kościelna już zdążyła skutecznie je opanować. Tak więc, kiedy dojdzie do decydujących walk przeciwko Antychrystowi i Fałszywemu Prorokowi, „wspólnoty” te w najlepszym wypadku będą skutecznie „neutralizowane”, zaś w najgorszym – staną po stronie przeciwnika. A wtedy już ci ich członkowie, którzy jednocześnie należą do Armii Reszty, będą musieli zrobić ostateczny i jednoznaczny wybór (na razie zaś mogą być tam i tu).

A teraz można podać przykłady dobrze znanych niektórych konkretnych struktur tej Armii Reszty (nie pretendując, oczywiście, na wyczerpujące informacje w tym skomplikowanym temacie):

Armia Różańcowa
na pewno najstarsza, a może również najliczniejsza i najsilniejsza część Armii Reszty (zresztą szatan na 1000 lat będzie związany właśnie łańcuchem różańcowym).

Kapłański Ruch Maryjny
założony przez śp. Ks. Stefano Gobbi (na polecenie NMP). Należy do niego 65 tys. kapłanów (w tym biskupów a nawet kardynałów) ze wszystkich kontynentów, a także kilka milionów ludzi świeckich. W Polsce jest jednak zabroniony (!), ale Pan Bóg poprzez swoich przekaźników nalega na jego przywrócenie (chociażby pod inną nazwą). Tym bardziej, że jego książka "Do Kapłanów, umiłowanych synów Matki Bożej" otrzymała imprimatur kardynała Ruiza.

Rycerze Chrystusa Króla
najbardziej widoczna i spektakularna grupa (przede wszystkim w Polsce, ale nie tylko), założona i kierowana przez ks. Piotra Natanka.

Rycerze Najświętszego Sakramentu
założona na polecenie Jezusa Chrystusa przez współczesnego polskiego proroka Żywego Płomienia.

Grupy modlitewne Krucjaty Modlitwy "Jezus do Ludzkosci"
dość młoda, ale prawdopodobnie najbardziej „globalna” (po Armii Różańcowej) oraz prędko rozwijająca się część tej Armii. Swoje korzenie ma w Orędziach Ostrzeżenia wizjonerki z Irlandii (Marii Bożego Miłosierdzia), skąd pochodzą Krucjaty Modlitwy – bardzo skuteczne i „wysoko wyspecjalizowane” modlitwy).

Domy Modlitwy św. Charbela (Szarbela).
W niedalekiej przyszłości Prawdziwy Kościół za przyczyną prześladowań i masowej zdrady duchowieństwa i hierarchii na czele z „papieżem” będzie musiał przejść do podziemia. Dlatego Pan Bóg poprzez swoich współczesnych proroków namawia już teraz najbardziej odpowiedzialnych chrześcijan (którzy mają taką możliwość, oczywiście) organizować we własnym domu grupy modlitewne tego typu. Zaleca się zgromadzić tam również zapasy naczyń liturgicznych, szat, ksiąg i całej reszty, niezbędnej do sprawowania liturgii, ponieważ w wielu miejscach tylko tam będzie można sprawować prawdziwą Mszę Świętą.

Grupy skupione wokół prawdziwych współczesnych proroków

Grupy skupione wokół niektórych stron i aktywnych profili internetowych.
Chodzi o strony i aktywne profile na portalach społecznościowych (także grupy i społeczności), które działają w tym kierunku. A także ludzi, skupionych wokół nich. Trzeba tu jednak uważać, żeby nie wpaść w jedną z dwóch niebezpiecznych skrajności. Z jednej strony, nie można w naszych czasach nikomu bezkrytycznie ufać i bezmyślnie wszystko przyjmować na wiarę: nawet na bardzo dobrych stronach są nieraz publikowane treści nie do przyjęcia. Z drugiej zaś strony, nie można od razu spisywać na straty nawet tych, o których mamy uzasadnione podejrzenia co do autentyczności ich intencji: niewykluczone, że kiedyś (np. podczas Ostrzeżenia) oni się nawrócą i sami uwierzą w to, co propagandują, a wtedy już naprawdę będą należeli do Armii Reszty. W każdym zaś razie zaleca się jak najbardziej wspierać swoją modlitwą jednych i drugich, bo jest ona im wszystkim bardzo potrzebna.

Pytanie tylko, czy żeby należeć do Armii Reszty wystarczy tylko śledzić (nawet regularnie) takie strony? Odpowiem pytaniem na pytanie: czy ktoś, kto tylko regularnie zagląda na stronę Polska Zbrojna może się uważać za należącego do Polskich Sił Zbrojnych? Chyba jednak to zdecydowanie za mało. Ale jeśli ktoś np. regularnie uczestniczy w modlitwach, często publikowanych i organizowanych na takich stronach – owszem. Tylko że to, moim zdaniem, też trochę za mało. Internet bowiem to przede wszystkim narzędzie informacyjne, a więc ci, którzy chcą walczyć w szeregach Armii Reszty w tej jej części, powinni się zaangażować w miarę możliwości również w rozpowszechnianie informacji. Oczywiście że nie każdy może prowadzić własną stronę, blog czy nawet aktywny profil. Ale każdy może przekazać pożyteczną informację dalej (np. poprzez udostępnienie, mailowo lub nawet w formie drukowanej – niektórzy nadal dość skutecznie wykorzystują te „stare” narzędzia).

Tak więc, żeby czynnie dołączyć do Armii Reszty Jezusa Chrystusa, należy po prostu dołączyć do jednego z tych ruchów – do konkretnej istniejącej jednostki . Albo samemu założyć taką jednostkę (w ramach istniejących struktur, bo tworzyć coś nowego jest bardzo niebezpiecznie): Kółko Różańcowe, Grupę Krucjaty lub nawet Dom św. Szabrela. Najprościej utworzyć taką grupę z członków własnej rodziny (a modlitwa dzieci jest silniejsza, nawet – a może i przede wszystkim – małych). Tym bardziej, że na pewno to będzie miało dobry wpływ na wszystkie aspekty życia rodziny, zwiększy jej bezpieczeństwo i stabilność. Nie zawsze to jednak możliwe, ale nic nie stoi na przeszkodzie, żeby zorganizować taką grupę z obcymi ludźmi o podobnych poglądach (w świecie realnym lub wirtualnym).

W związku z ostatnim wątkiem należy podkreślić wyjątkową role Internetu także w tej duchowej (i informacyjnej oczywiście) wojnie. Jako pierwsi chyba zdali sobie z tego sprawę Rosjanie – nic więc dziwnego, że właśnie oni jak na razie mają tu przewagę (nawet w Polsce jest to odczuwalne). Następnym, kto to zrozumiał, był „najmądrzejszy polski biskup” - abp. Józef Życiński. Podjął on więc zamiar zwalczać Armię Reszty w Internecie - „zrobić porządek” – jak on to podstępnie przedstawił, a nawet otrzymał na swoją zakamuflowaną prośbę oficjalną zgodę Stolicy Apostolskiej. Ale nie zdążył z tym papierkiem nawet opuścić ścian Watykanu, jak nagle został pociągnięty na surowy i sprawiedliwy Sąd Boży. Na szczęście pozostali hierarchowie (także ci z masonerii kościelnej) dobrze o tym wiedzieli, tak że nikt z nich nie chce iść w jego ślady, więc mamy prawdopodobnie z tej strony święty spokój. Ten przykład dobitnie pokazuje, jak ważną rolę w naszej walce odgrywa Internet i nikt nie ma prawa bezkarnie nam tam przeszkadzać. Jako ostatnie przyznało wyjątkową role wojny informacyjnej NATO i na ostatnim swoim szczycie w Warszawie przestrzeń informacyjną uznało na równi z ziemią, morzem i powietrzem.

Niektórych zapewne nurtuje pytanie, na ile to niebezpieczne – należeć do Armii Reszty (bo zachować pełną anonimowość we współczesnym totalnie inwigilowanym świecie raczej się nie da). Odpowiem tak: o wiele niebezpiecznej do tej Armii nie należeć. Brzmi to może i paradoksalnie, ale zupełnie logicznie: Pan Bóg potrafi skutecznie bronić swoich wojowników. Gdyby to nie było tak – nasi wrogowie już dawno by nas „zniszczyli pod każdym względem” (to ich słowa i marzenia). Teoretycznie w obecnych czasach tu na ziemi mają nad nami miażdżącą przewagę (liczebną, finansową, organizacyjną). A jednak, jak to było obiecane w Biblii (por. Ps 112, 10 ), mogą tylko zgrzytać zębami, ale nic poważnego zrobić nam nie mogą: inaczej by Bóg przegrał tę walkę – a jesteśmy pewni, że właśnie On ją wygra. I to – także naszymi rękoma. I to – już niedługo .

Na pocieszenie powiem, że na jednym froncie już wygraliśmy. Chodzi o to, że nasi wrogowie planowali zepchnąć nas na margines – także „intelektualny” (tj. ukazać nas jako głupich i zacofanych – jak udało im się to zrobić za komuny z ludźmi wierzącymi w Związku Radzieckim). Ale teraz im się to nie udało – już musieli przyznać, że mają do czynienia z godnym – intelektualnie – przeciwnikiem (choć mają w swoich szeregach sporo „teologów”, „profesorów” i „naukowców”). I coraz więcej ludzi się przekonuje, czego są warte ich „tytuły” – bardzo często to sprzedawczyki, najemnicy i zdrajcy, którzy za główny cel stawiają „udowodnienie” za wszelką cenę (nieraz nawet wielomiliardową), że ten świat mógł powstać, rozwijać się i istnieć bez Boga, zaś informacje, zawarte w Biblii, nie zgadzają się z faktycznym stanem rzeczy.

Na zakończenie trzeba podkreślić, że na razie Armia Reszty nie jest wyraźnie oddzielona od reszty Kościoła - tak samo jak na początku wyznawcy Chrystusa nie byli formalnie oddzieleni od żydów. Takie oddzielenie w przypadku pierwszych chrześcijan nastąpiło dopiero po upadku Jerozolimy w roku 70. I Żydzi do tej pory nie mogą wybaczyć chrześcijanom, że nie zginęli razem z nimi w oblężonym przez Rzymian mieście, lecz opuścili go – zgodnie ze słowami Chrystusa ( Łk 21, 20-24), póki blokada jeszcze nie była pełna. W naszym zaś przypadku takie wyraźne rozdzielenie nastąpi po Ostrzeżeniu i dalszym odstępstwie: na tych, którzy zostaną lojalni „papieżowi” (nawet kiedy on zniesie Najświętszą Ofiarę i tym samym ostatecznie zostanie Fałszywym Prorokiem) oraz – pozostałych wiernymi do końca Jezusowi Chrystusowi: Jego Słowu, przykazaniom i sakramentom.