„I wy bądźcie gotowi, gdyż Syn Człowieczy przyjdzie o takiej godzinie, której się nie spodziewacie ” (Lu 12:40)
Przepowiednie, proroctwa, wizje końca świata – tak jest ich wiele szczególnie w Internecie.
Możemy zacząć to wszystko zgłębiać, ale łatwo wracamy do codzienności.
Psychika ludzka ma specyficzną cechę – wyparcie ze świadomości – wg Wikipedii myśli, uczuć, wspomnień, impulsów, fantazji, pragnień itp., które przywołują bolesne skojarzenia. Ludzie młodzi i w sile wieku nie myślą o śmierci. W naszym społeczeństwie nieuchronna własna śmierć jest tematem tabu.
Ale koniec zarówno pojedynczego życia jak i cywilizacji, ludzkości, społeczeństwa przynajmniej w takiej formie w jakiej istnieją jest nieuchronny.
Praktycznie wszyscy eksperci mówią o tym że świat się kończy, wypala.
Rosną zagrożenia militarne – wiele państw dysponuje bronią masowego rażenia. Arsenał nuklearny przewyższa odporność Ziemi na zniesienie masowych eksplozji nuklearnych. Część broni jest w dyspozycji państw o niepewnej reputacji.
Ekonomicznie – nie sprawdza się globalna gospodarka – doprowadziła co prawda do możliwości nabywania wielu towarów w przystępnych cenach, ale za to towary te są produkowane w niewolniczych warunkach w biednych społeczeństwach a ich transport na wielkie odległości powoduje zużycie ogromnych ilości paliw i zatruwanie środowiska.
Globalizm wywołuje bogacenie się międzynarodowych korporacji i urągające naszym czasom warunki pracy ubogich.
Pogoń za wzrostem PKB jest źródłem napięć społecznych, pracy ponad siły, przygniatających podatków.
System bankowy opiera się na wirtualnych pieniądzach, kartach debetowych, uzależnia wiele rodzin od kredytów. Zadłużenie jest źródłem pogoni za pieniądzem, zarobkowych wyjazdów i rozłąki rodzin.
Przemysł produkuje ogromną ilość artykułów zbędnych, nietrwałych wmawiając nabywcom, że do szczęścia potrzebne są im kolejne modne artykuły.
Muzyka już od kilkudziesięciu lat przestała być balsamem dla duszy - metal, punk, rock i disco wywołują podniecenie i niezdrowe reakcje organizmu.
Klimatolodzy i ekolodzy biją na alarm – wyczerpują się zapasy paliw, a te których używamy są źródłem zatruwania atmosfery, gleby i prowadzą do globalnego ocieplenia, zaś wprowadzanie energii odnawialnej idzie opornie.
Przyrodnicy obserwują wymieranie wielu gatunków zwierząt i roślin zarówno wskutek polowań, jak i zanieczyszczonego środowiska.
Wyobraźcie sobie zanik elektryczności – już po kilku godzinach cywilizacja zacznie zamierać.
A jeszcze problem uchodźców – ludzi poszukujących bezpieczeństwa, a może lekkiego chleba, może nawet odwetu.
A jeszcze problem rozchwiania moralnego – związki homoseksualne, związki na próbę, bez małżeństwa.
A jeszcze brak nadziei na przyszłość – emigracja, odkładanie macierzyństwa i ojcostwa na potem.
A jeszcze brak życzliwości, bezinteresownego miłosierdzia, miłości, wybaczenia, powszechny egocentryzm.
A jeszcze powszechny lęk o przyszłość, poczucie wypalenia i bezsensu... Dlaczego????
„Dobra jest sól, lecz jeśli nawet sól smak utraci, to czymże ją zaprawić” (Lu 14:34)
Solą jest religia, ona ma dodawać smaku naszemu życiu, ale doprowadziliśmy do tego, że sól zwietrzała – brak w nas nadziei, miłości, energii, napędu i celu naszych działań, bo nasza wiara jest płytka.
W wielu krajach kościoły traktuje się jedynie jako pomniki historyczne i dzieła architektoniczne. Piloci wycieczek mówią: popatrzcie, a w dawnych czasach kiedy religia była rozpowszechniona takie wielkie i piękne budynki stawiano.
Myślimy, że celem naszego życia jest kupowanie, posiadanie, podróże, wygodne życie, prestiż, praca, inwestowanie w dzieci.
„Nie gromadźcie sobie skarbów na ziemi, gdzie mól i rdza niszczą i gdzie złodzieje włamują się i kradną.” (Mt 6:19)
Niestety wszystkie te obserwacje prowadzą do jednego wniosku – koniec cywilizacji takiej jaką zbudowaliśmy jest bliski.
Obserwujemy jak wrzód nabrzmiewa, rozrasta się, zmienia kolor i zastanawiamy się kiedy w końcu pęknie i się wyleje.
Oczywiście podanie daty apokalipsy jest bezsensowne – nikt jej nie zna, ale kto wczytał się we wcześniejsze rozważania – niech się zastanowi czy rozsądniej być mądrą panną oczekującą oblubieńca z lampą napełnioną oliwą czy też kimkolwiek innym, kto dla Boga jest zmarłym za życia?
„A drugi z uczniów rzekł do niego: Panie pozwól mi wpierw odejść i pogrzebać ojca mojego. Ale Jezus rzekł mu: Pójdź za mną, a umarli niechaj grzebią umarłych swoich” (Mt 8:21)
Dla Jezusa wartość ma tylko jego wierny uczeń, który zostawi wszystko dla Boga, inni maja wartość tak małą jak zmarli.
Dla Boga wartość człowieka mierzy się wielkością jego duszy a nie zasobnością portfela.