Nowy Bolek?

(Kolejny sprytny moskiewski plan dla Polski)

16 września 2017

 

Podczas, gdy wielu z trwogą przygląda się manewrom armii rosyjskiej i zastanawia się (zresztą nie bez podstawy), czy nie uderzy ona po raz kolejny na Europę Wschodnią, Moskwa ma plany o wiele sprytniejsze (choć wcale się z nimi nie afiszuje). Po co używać własnej armii tam, gdzie całą „brudną robotę” mogą zrobić „miejscowi działacze”, zaś „ciemny lud” jeszcze będzie z tego zadowolony i będzie uważać to za własne zwycięstwo? Tym bardziej, że takie numery już się udawały w przeszłości.

Wszyscy teraz już dobrze wiemy, jak w niedalekiej przeszłości w całym tzw. „Bloku Wschodnim” udało się przekształcić komunę w „demokrację” i „wolny rynek” w taki sposób, że w zasadzie te same klany pozostały i przy władzy, i przy kasie. Było to rezultatem mistrzowsko wcielonego w życie planu, zamówionego i opłaconego przez masonerię zachodnią, ale opracowanego w Moskwie. Rosjanie zaś jeszcze od czasów komuny mają specjalny i kiedyś mało komu znany tzw. Instytut Badań Strategicznych (wtedy – przy KGB, teraz – przy prezydencie FR). Przywódcy bowiem komunistyczni też nie byli aż takimi głupimi i dobrze zdawali sobie sprawę, że istniejący system za długo nie przetrwa i trzeba go będzie w sposób kontrolowany zamienić na jakiś inny, ale pozostawiający ich przy władzy (choćby pod inną nazwą). Badali więc różne ewentualne scenariusze z „przywróceniem monarchii” włącznie, ale w rezultacie wybrali wariant rotacyjnej zmiany „demokratów” i „patriotów” (piszę w nawiasach, ponieważ ma to mało wspólnego zarówno z prawdziwą demokracją, jak i prawdziwym patriotyzmem). Trzeba uznać, że scenariusz ten sprawdził się w całej Europie Wschodniej, a ostatnio ma szansę na sukces również w Europie Zachodniej (stąd wsparcie przez Moskwę tamtejszej „prawicy” zamiast ostatecznie zdyskredytowanych „demokratów” – realna władza i tak pozostanie w tych samych rękach).

Na czym więc polega kolejny plan Moskwy wobec Polski? Pewne ważne szczegóły (o których powiem niżej) zdradzają, że powstał on właśnie tam, choć trudno jednoznacznie powiedzieć, przez kogo tym razem został zamówiony (tak samo – jak tzw. Katastrofa Smoleńska, a raczej – Katyń-2). Przez ćwierć wieku dało się karmić „ciemny lud” zapewnieniami, że przecież otrzymaliście upragnioną wolność, po co wam jeszcze „socjalistyczne” zakłady pracy, a tym bardziej władza, majątki i kasa ? Obudzony zaś nareszcie lud przez jakiś czas można jeszcze karmić obietnicami „rozliczeń” (nawet - nie zwrotem zagrabionych majątków). Ale co robić, kiedy samych obietnic już nie wystarczy, i naród naprawdę będzie chciał odzyskać swoje? Kiedy już nie będzie więcej wierzyć ani „demokratom”, ani „patriotom”? Pozostaje dyktatura – ale wspierana przez „ciemny lud”.

Jednak, o ile nie jest problemem znaleźć grupę uwikłanych generałów i oficerów i zrobić wojskowy (nawet udany) pucz, o tyle o wiele trudniej – otrzymać przy tym poparcie reszty armii, innych struktur siłowych oraz narodu, a bez tego każdy taki pucz jest z góry skazany na porażkę. Plan więc polega na tym, jak „legalizować” w opinii publicznej taką dyktaturę (która zrobi, oczywiście, jakieś posunięcia kosmetyczno-populistyczne, ale pozostawi przy realnej władzy i kasie te same klany – nasadzone w Polsce od 1945 roku).

W swoim czasie w Rosji zrezygnowano z planu „przywrócenia monarchii” ze względu na bardzo niskie poparcie tej idei w społeczeństwie „radzieckim” („sowkowym”). W Polsce chyba też, natomiast poparcie dla idei Intronizacji Jezusa Chrystusa jest bardzo silne. Oczywiście że masoneria robiła wszystko, co możliwe, żeby do takiej Intronizacji w ogóle nie doszło. Później zaś w środowisku masonerii kościelnej powstał genialny plan – przeprowadzić Intronizację, ale w taki sposób, żeby „ciemny lud” to kupił i się uspokoił, a jednocześnie poniżyć Chrystusa tak, żeby On jej nie uznał (cierniowa korona – jak szydzący żołnierze rzymscy, demonstracyjny brak Pierwszej Damy, Premiera, Rządu i polityków kluczowych takich jak Prezes partii rządzącej i inne ważne szczegóły). No, ale Boga nie da się oszukać ani ograć. Faktycznie, większość ludu przyjęła to za czystą monetę i się uspokoiła. Wielu, jednak, w ogóle tej Intronizacji nie uznało i nadal wałczy o prawdziwą – zgodną z Wolą Bożą. Pan Bóg zaś jednak uznał tę Intronizacje ze względu nie na fałszywych przywódców świeckich i duchownych, lecz na autentyczny lud. W sumie, licząc tłum w Łagiewnikach, plus siedzących w tym czasie przed telewizorami lub monitorami komputerów, oraz tych, którzy przyjęli ten Akt na jutro w swoich kościołach parafialnych (licząc razem z członkami rodzin – zbyt małymi, starymi lub chorymi) wychodzi ok. 8 mln (dokładnie tyle, ile ma przeżyć Polaków w razie najgorszego scenariusza rozwoju wydarzeń, bo w najlepszym przeżyje oczyszczona tylko od różnych Bolków i lisów większość).

Plan więc polega na tym, żeby, zamiast obalonego legalnie wybranego rządu, dyktatura wojskowa rządziła w „Imieniu Chrystusa Króla” – chcecie i macie czego chcieliście. No, ale żaden generał takiej „legitymacji” oczywiście nigdy nie otrzyma. Ale „ma” ją, natomiast, „Namaszczony Regent”. Oczywiście że samo łączenie tych pojęć jest nonsensem („namaszczonym” bowiem może być tylko Król, a nie regent), ale przecież „ciemny lud” kupił już do tej pory tyle kłamstw, czemu by nie kupił i tego kolejnego – przecież on nie zna się na rzeczy i można mu wcisnąć wszystko, co byle „mądrze” brzmi. Można, oczywiście, uspokajać siebie, że przecież Chrystus Król Polski do tego nie dopuści. Ale Maryja Królowa Polski jakoś dopuściła, żeby doszło do rozbiorów, okupacji, komuny i grabieżnej „prywatyzacji” . Trzeba więc samym zachowywać czujność i nie kupować za czystą monetę kolejnych masońskich kłamstw i planów.

Przede wszystkim trzeba sobie przypomnieć, co oznaczają pojęcia „namaszczony” i „regent” – istnieją bowiem od setek, a nawet tysięcy lat, i nikt nie ma prawa nagle na swoją korzyść zmieniać ich sensu i znaczenia. Oto definicja pojęcia Namaszczenie przez Słownik Opoka: Pomazanie albo polanie olejem osób (albo czasami przedmiotów), żeby zmienić je same oraz ich stosunek do Boga i do wspólnoty. W Starym Testamencie jest mowa o tym, że namaszczani są królowie i kapłani, i że dzięki temu zostają oni obdarzeni Duchem Bożym (por. Wj 30, 25-31; 1 Sm 10, 1; Ps 2, 2; Iz 45, 1; 61, 1). Chrześcijanie namaszczają olejem chorych oraz tych, którzy mają przyjąć chrzest, bierzmowanie, święcenia (na Zachodzie) albo są ustanowieni królami. Zwracam uwagę, że w każdym przypadku chodzi o realne pomazanie (głowy) świętymi olejami. Drugim bardzo istotnym elementem zawsze było i jest to, że nigdy i nikt nie był pomazany przez byle kogo – zawsze to robiła odpowiednio upoważniona osoba duchowna. Co więcej, w przypadku namaszczenia na legalnego władcę kraju (króla, imperatora, cara – ale nigdy nie regenta), pomazać mógł tylko najwyższy hierarcha tego kraju (metropolita, patriarcha lub papież). Tym bardziej w żadnym przypadku nikt nie może siebie namaścić (lub po prostu ogłosić siebie „namaszczonym”) sam. Współcześni jednak „namaszczeni” (a trochę ich jest) twierdzą, że niby namaścił ich „sam Bóg”. Ale jeśli przez wieki Bóg używał dla namaszczenia władców bezspornych duchownych liderów – czemu by nagle zmienił ten proceder? Namaszczenie przez oficjalnego lidera duchowego wyklucza jakiekolwiek wątpliwości co do legalności władcy, a więc bardzo utwierdza jego władzę i daje stabilność społeczną. Sam zaś siebie może ogłosić „namaszczonym” ktokolwiek , a więc może się zrobić bałagan większy od „demokracji”. No chyba że tego „namaszczonego” będzie wspierać junta wojskowa i „ciemny lud” - ale też tylko do czasu, bo prawda wcześniej czy później wyjdzie na jaw.

Pojęcie „regent” też zawsze było stabilnym i jednoznacznym: uprawniona osoba, sprawująca władzę w imieniu monarchy, gdy ten nie może wykonywać swoich obowiązków (Wikipedia). Konstytucja 3 Maja zaś precyzuje: W tych trzech tylko przypadkach miejsce mieć może regencya: 1-mo w czasie maloletności króla; 2-do w czasie niemocy trwałe pomieszanie zmysłów sprawującej; 3-tio w przypadku, gdyby król był wzięty na wojnie (do niewoli). Mam więc w związku z tym pytanie (do „regenta”, jego zwolenników oraz ludzi choć trochę myślących): z którym z tych trzech przypadków mamy do czynienia w odniesieniu do naszego Chrystusa Króla? Oraz: kto upoważnił „regenta” do tej funkcji? Prawo takie w Polsce (wyznaczenia regenta) – wg Konstytucji 3 maja – ma tylko Sejm. Innej podstawy prawnej na ten temat po prostu nie ma, i nikt nie ma żadnego prawa w tak ważnej materii, jak sprawowanie najwyższej władzy w państwie, coś na swoją korzyść sobie wymyślić i narzucić narodowi. Mamy więc do czynienia z przygotowaniem do zamachu stanu (i to – przez obce i wrogie mocarstwo). Można, oczywiście, jak zwykle, zbagatelizować sprawę, zaś „zmądrzeć po szkodzie” za kolejne stracone ćwierć wieku (o ile jeszcze będziemy mieć aż tyle czasu), ale czy nie lepsza profilaktyka, niż naprawianie szkód?

Pozostaje jednak pytanie: jak realnie będzie rządzić Jezus Król, jak nie przyjdzie jeszcze teraz na ziemię w ciele (a tylko na końcu czasów na obłokach – dokładnie jak wstąpił na Niebo i wyraźnie o tym powiedział). A jak rządziła Maryja Królowa Polski? Obecna władza, która Ją ogłosiła Królową (wtedy to był Król) pozostała przy formalnej i realnej władzy, ale wzięła na siebie pewne zobowiązania – rządzić zgodnie z Prawem Bożym. Teraz będzie tak samo – obecna władza (legalnie wybrana przez większość narodu, a nie garstkę satanistów) – która dopełni Aktu Intronizacji zgodnie z Wolą Bożą (w Częstochowie, w pełnym zestawie) pozostanie przy władzy. Oczywiście że musi przy tym dostosować prawa państwowe do Praw Bożych (pełna ochrona życia i cała reszta), zwrócić narodowi zagrabione majątki narodowe, realnie rozliczyć kogo trzeba itp. Owszem, wielu ma do obecnej władzy uzasadnione pretensje (chociażby dot. aborcji, szczepionek i chemitrails), ale nikt z tych krytyków nie potrafi powiedzieć, kto realnie może ją zamienić. Oprócz tego, ta władza bądź co bądź ma błogosławieństwo Boże na kontynuację dobrych zmian (przecież daleko nie wszystko nawet pod względem technicznym można naprawić od razu).

Parę słów o samozwańczym (a raczej powołanym przez masonów) „regencie”. Jedyną jak dotąd chyba jego zasługą (oprócz tego że jest młody i wysokiego wzrostu) jest to, że jest on „małżonkiem” niejakiej „Iskry” (piszę w nawiasach, bo maja różne nazwiska, a z obiecanej wyjść z Polski na cały świat Iskry ona nic wspólnego też nie ma). Ona zaś jest niby „prorokinią”, ale jej „proroctwa” (choćby scenariusze III Wojny Światowej) rażąco nie zgadzają się ze scenariuszami innych, prawdziwych proroków. Śmierdzą natomiast do „bulu” prokremlowskiej propagandą – tak samo, jak osobiste „orędzia do narodu” jej „małżonka” („regenta”). Nic dziwnego, przecież ich bezpośredni szef – Antychryst, (regentem którego on może faktycznie być) siedzi na razie akurat w Moskwie. Co prawda, jak na razie popularność tego nowego Bolka jest niewielka (lecz pomalutku rośnie). Ale dla masonerii to żaden problem: mając pod kontrolą większość mediów, łatwo sobie z tym poradzą. Robić zaś będą (i już zaczęli) w dwojaki sposób: media, grające rolę „chrześcijan” i „patriotów” będą go promować wprost (niektóre – w dobrej wierze i nie widząc podstępu), zaś otwarcie „kodomickie” – będą go głośno krytykować, czym tylko wzmocnią jego wiarygodność w opinii ludzi normalnych i uczciwych. One te technologie manipulowania opinią publiczną przez wiele lat opanowały doskonale (a ludzi ciągle na nich się nabierają).

A teraz pytanie najważniejsze: a co sądzi o tym Główny Zainteresowany, nasz Król Jezus Chrystus, w Którego Imieniu knuje się taki podstęp? Na szczęście znana jest Jego opinia na ten temat: Nie dajcie się zbyt łatwo zwodzić złym duchom. Coraz więcej osób same siebie określają, jako „wybrana”, „ważna”, „namaszczona”, „Iskra”, ale wszyscy oni tkwią w wielkim błędzie… (Przekaz nr 736, 03.01.2017 r.) No, ale niektóre proroctwa jednak mówią o „namaszczonym”. Tak, ale to będzie już raczej dopiero w Nowej Erze – Polska znów będzie miała Króla (realnie nawet imperatora, ponieważ jego władza będzie się rozpowszechniała na kilka narodów „od morza do morza”). Ten na pewno będzie namaszczony – poprzez nowego (bezspornego) papieża (zresztą też Polaka). Prawdziwe, realne i publiczne namaszczenie da mu specjalną łaskę rządzić nowym ludem Bożym wg Praw Bożych i w Jego Imieniu.

Ponad ćwierć wieku temu Polacy stanęli przed wyborem, komu zaufać i za kim pójść: Anna Walentynowicz czy Bolek? Śmiali się wtedy z tych, którzy znali prawdę i wskazywali na podstęp i grożące niebezpieczeństwo. Za popełniony błąd zapłacili bardzo wysoką cenę i teraz żałują. Trzeba więc teraz naprawić to, co się da, a co najważniejsze – po raz drugi (czy raczej kolejny) nie dać się zwieść moskiewskiej agenturze.

Michał Sybirak