List do Jezusa

14 lipca 2016

Drogi Jezu!

W ostatnim czasie otrzymaliśmy od Ciebie wiele Przesłań (poprzez Twoich prawdziwych Współczesnych Proroków ). Nadal nurtuje nas jednak kilka pytań, na które wciąż nie znamy odpowiedzi. Najbardziej interesuje wszystkich, którzy wierzą, że żyjemy w Czasach Ostatecznych, konkretne (albo przynajmniej przybliżone) terminy, kiedy to wszystko nastąpi. Rozumiemy jednak, że na to pytanie nie możesz dać nam odpowiedzi. Wierzymy również, że w swoim czasie wszystkie te prawdziwe przepowiednie zostaną wypełnione (o ile nie zostały odwołane lub złagodzone), podobnie do Niniwy, która jednak została w późniejszym czasie zburzona. Szkoda tylko, że w międzyczasie odpada wielu słabszych w wierze. Rozumiemy również, że żyć trzeba tak, jakby to wszystko miało nastąpić dziś albo jutro, więc być w ciągłej gotowości, a nie tkwić w nadziei, że mamy jeszcze czas. Tym bardziej, że ostatnie Twoje Przesłania sugerują, że wszystko to ma nastąpić „tuż, tuż” i „niebawem”. Niektórzy nawet spodziewają się, że już w tym lipcu ( Ostrzeżenie lub oczyszczenie przygotowujące).

Są jednak i takie pytania, na które odpowiedź przydałaby się jak najbardziej. Na przykład, od dawna wiadomo, że przygotowałeś dla Polski zaszczytną rolę i czeka ją wspaniałą przyszłość. Wiadomo również, że najpierw musi ona przejść oczyszczenie przygotowujące, i to – jako pierwsza, żeby potem wskazać innym krajom i narodom drogę, kiedy oni będą przeżywać własne oczyszczenie (o wiele surowsze). Zawsze przy tym twierdziłeś, że są do tego dwie możliwe drogi: jako cały (choć i oczyszczony i nawrócony naród) lub jako ocalała jego reszta (ok. 8 mln). Zawsze mieliśmy wybór, jaką drogę mamy wybrać. Zrobiliśmy – zgodnie z Twymi wskazówkami i z Twoją pomocą – dwa bardzo ważne kroki we właściwym kierunku: wybraliśmy odpowiedniego Prezydenta oraz Parlament (a więc mamy również odpowiedni Rząd). Biskupów zaś nie wybieraliśmy, a więc nie możemy ponosić za nich odpowiedzialności. Co prawda, ci Twoi i nasi wybrańcy zawiedli Ciebie i nas w sprawie Twojej Intronizacji na Króla Polski i w wielu innych sprawach (np. prawnej ochrony dzieci nienarodzonych). Ale to ich wina: wybierając ich, liczyliśmy na zupełnie inną ich postawę.

Z ostatnich Twoich Przesłań i Orędzi jednak wynika, że chyba straciliśmy szansę na ten lepszy wariant (jako cały naród) i pozostał nam tylko ten drugi (jako mała ocalała reszta). Otóż pozwolę sobie w tej kwestii z Tobą się nie zgodzić. Odkąd aktywnie się zajmuję propagowaniem idei Intronizacji (głównie poprzez Internet) mogę stwierdzić, że idea ta znajduje szerokie poparcie wśród różnych warstw społecznych (zresztą wiesz o tym o wiele lepiej ode mnie). Owszem, są również przeciwnicy, ale jest ich zdecydowanie mniej i mają oni bardzo słabe argumenty (np. że nie masz obywatelstwa polskiego czy byłeś skazany na śmierć prawomocnym wyrokiem rzymskim). Nie jest więc tak, że naród nie chcę mieć Cię za Króla. Obiecałeś przecież w Ewangelii, że przyjdziesz i zniszczysz tych, którzy nie chcieli żebyś królował (Łk 19,27). Dobrze wiesz, kim są ci przeciwnicy Twego królowania (my też to wiemy, ale Ty wiesz lepiej jak z nimi postąpić). Wystraszyłeś już naszego Prezydenta (wypadkiem samochodowym) – i on już jest po naszej stronie, już nie jest przeciw Twojej Intronizacji (opłaciło się więc go wybierać). Ale przecież dobrze wiesz, że nasz Prezydent ma za mało władzy nawet formalnej, a co dopiero realnej! Czemu by Tobie nie wystraszyć również tych, którzy trzymają w swoich rękach realną władzę? Albo wyeliminować najbardziej zaciekłych Twoich przeciwników (jak zrobiłeś w swoim czasie z abp Życińskim – i mamy święty spokój w Internecie, bo nikt nie chce iść w jego ślady i „robić z nami porządek” ).

Rozwiązanie zaś, które sugerujesz w ostatnich Twoich przesłaniach (wojna, głód, zamachy terrorystyczne) nie wydaje się być do końca odpowiednim. Przecież sam twierdzisz, że najbardziej przy tym ucierpią zwykli szarzy ludzie (tj. najmniej winni). Możni zaś na to wszystko są dobrze przygotowani (no bo sami po części to przygotowują, realizując masoński plan zmniejszenia ludności). Wprowadzają coraz nowe szkodliwe szczepionki, bronią de facto aborcji, prowokują terrorystów oraz uprzedzające uderzenia rakietowe (na obiekty obrony antyrakietowej i nie tylko). Tj. podtrzymują cywilizację śmierci i pełną parą przygotowują zagładę własnemu narodowi. Sami więc w ten sposób wydali na siebie wyrok śmierci – o ile się nie opamiętają i nie zmienią kardynalnie swojego postępowania. Ale dobrowolnie oni nigdy go nie zmienią. Ty zaś z łatwością możesz ich do tego zmusić – wyeliminować najbardziej zatwardziałych i wystraszyć tym cwaniaków, z których niektórzy naprawdę się nawrócą, zaś inni będą przynajmniej udawać nawróconych i zaczną nie tylko mówić, ale i działać tak jak trzeba (i do czego zostali powołani i wybrani).

Kiedyś zaproponowałeś królowi Dawidowi wybór – siedem lat głodu, trzy miesiące wojny czy trzy dni zarazy (2 Sm 24, 11-16) On zaś, będąc dość mądrym władcą, wybrał wpaść raczej w Ręce miłosiernego Boga niż ludzi. Dlaczego więc nam – swemu nowemu narodowi wybranemu (no bo stary Ciebie się wyrzekł) – nie dasz takiego wyboru? My też wolimy wpaść raczej w Twoje Ręce niż w ręce ludzi. Takie rozwiązanie ma wiele zalet. Owszem, jest złem, ale – zdecydowanie mniejszym od innych rozwiązań (np. wojny). Po pierwsze, zginie o wiele mniej ludzi (może w granicach 10% będzie zupełnie wystarczająco). Po drugie, w ten sposób wyeliminujesz dokładnie tych, kogo trzeba – ze wszystkich warstw społecznych, oczywiście, ale najwięcej – wśród wierchuszki (najbardziej winnej). Przy alternatywnych zaś rozwiązaniach wierchuszka ucierpiałaby najmniej, a więc są one niewłaściwe. Po trzecie, każdy zachorując będzie miał możliwość się opamiętać i wyzdrowieć (a przynajmniej trafić do czyśćca, a nie do piekła, o ile jego przebywanie w oczyszczonej i odnowionej Polsce nie będzie właściwe). Po czwarte ci, co i tak kiedyś zginęliby, będą mieli o wiele mniej zgubionych dusz na sumieniu (a chodzi o miliony), a więc – zdecydowanie lżejszy los pośmiertny. Po piąte, ocaleje gospodarka i infrastruktura, i tak już mocno zniszczona przez kolejne ekipy, ostatnio rządzących Polską (pod flagą niszczenia komuny niszcząc gospodarkę, z takim trudem odbudowaną po wojnie poprzez poprzednie pokolenie).

Rozumiem, że w takim wypadku największe straty poniosą Twoi dawni rodacy (polskojęzyczni, bo tak i nie zdążyli nawet poprawnie się wyrażać po polsku, a nie to żeby po polsku myśleć a tym bardziej dbać o jej interesy). Ale musisz stać po naszej stronie – tych, którzy wołają Cię na swego Króla, a nie tych którzy 2 tysiące lat temu Ciebie się wyrzekli krzycząc, że nie mają króla poza Cesarzem (J 19, 15), a i teraz właśnie oni są najbardziej zaciekłymi przeciwnikami Twojego królowania. Przecież dobrze to wiesz, i nie oszczędziłeś ich wtedy, nie musisz ich oszczędzać i teraz. Po prostu nie ma innego rozwiązania – równie sprawiedliwego i skutecznego. Tym bardziej, że to rozwiązanie byłoby w pełnej zgodzie z wieloma wcześniejszymi proroctwami (nawet jeśli wprost z nich nie wynika).

Przestraszona zaś i/lub nawrócona reszta naszych decydentów bardzo szybko się zgodzi na Twoją prawdziwą i rychła Intronizację oraz podporządkowanie praw państwowych Twoim prawom. A przy okazji będzie załatwione wiele spraw, których inaczej tak naprawdę nikt nie chce załatwiać (w najlepszym wypadku tylko udają, że robią coś w tym kierunku, bo przecież kruk krukowi oka nie wydłubie): korupcji, lustracji, przestępczości, pasożytnictwa, nierozliczonych afer, szkodników, zdrajców, hejterów, trolli, agentów wrogich państw (także śpiochów), nieuczciwych pracodawców, niepomiernie i ciągle rozrastającej się i wcale nie potrzebnej w takiej ilości biurokracji itp. Po prostu znikną ci ludzie – a razem z nimi znikną te problemy (no bo jak nie ma człowieka, to nie ma i problemu). Mieli już wystarczająco dużo czasu, żeby się opamiętać i zmienić swoje postępowanie, ale z tego nie skorzystali. Wręcz przeciwnie – pędzą pełną parą do samozagłady (na co zresztą mają prawo, bo mają wolną wolę), i ciągną ze sobą do zagłady cały Naród, na co już prawa nie mają (no bo my też mamy wolną wolę), a więc trzeba ich pilnie i stanowczo zatrzymać.

A przy okazji pasowałoby również zatrzymać najbardziej zaciekłych wrogów Polski poza jej granicami (zarówno tych jawnych – dobrze wszystkim znanych, jak i tajnych – ale dobrze znanych Tobie). Jest to niezbędne, ponieważ kiedy odnowiona ekipa rządzących naprawdę pokieruje Polskę we właściwym kierunku (a nie tylko będzie o tym gadać, w praktyce zaś prowadząc ją w tym samym kierunku – ku NWO), no to światowym imperium na pewno się to nie spodoba. Mają jednak dużą przewagę militarną i ekonomiczną, żeby skutecznie zaszkodzić Polsce, więc powstrzymać ich realnie może tylko strach o własne życie (bo na szczęście wszystkie te supermocarstwa i organizacje międzynarodowe są kierowane przez takich samych słabych i śmiertelnych ludzi, i Ty łatwo możesz im o tym fakcie przypomnieć).

W swoich przesłaniach często narzekasz, że nikt (a raczej bardzo mało kto) nie bierze na poważnie Twoich Słów. Przecież, kiedy chodziłeś po ziemi, potwierdzałeś swoje Słowa cudami i znakami – i ludzie Ci wierzyli. Tak samo było wcześniej z Twoimi prorokami, a później – z Apostołami. Ludzie od tamtych czasów pod tym względem raczej się nie zmienili, a jeśli już – to nie na lepsze. Pokaż więc im i teraz swoją realną władzę i moc – a będą rezultaty. Owszem, przez cały czas dajesz różne znaki, ale one raczej wzmacniają wiarę u tych, którzy i tak Ci wierzą (co też jest ważne), ale żeby dotrzeć do całej zatwardziałej reszty (tj. większości) – pasowałoby działać zdecydowanie mocniej. Ponieważ ci ludzie (zwłaszcza uwikłani, w tym – decydenci) rozumieją tylko jeden język – strach. O życie swoje i swoich bliskich. Zdrowiem ich raczej nie przekonasz, bo każdy, kto zawarł układ z Diabłem (bezpośrednio lub z jego sługami i organizacjami) o prawdziwym zdrowiu już dawno zapomniał. Oni mają władzę i kasę, a więc dostęp do najlepszych lekarzy i najdroższych leków i myślą, że to im wystarczy. Mylą się oczywiście, ale tego nie rozumieją.

Czy Ty, kiedy wysłałeś Mojżesza najpierw do swego ludu, a później – do faraona, wysłałeś go z pustymi rękoma? Ludowi wystarczyło znaków, zaś faraona dało się przekonać tylko poprzez śmierć ich pierworodnych. Teraz tak samo: Twemu ludowi wystarczy znaków, zaś uwikłaną władzę może przekonać tylko śmierć – ich własna i/lub ich bliskich. Tym bardziej, że ich bachory wcale nie są takie niewinne – niedawno jeden z nich na FB otwarcie napisał, czego oni życzą naszej młodzieży (i co widocznie przygotowują dla niej ich ojcowie). Tak więc nie będzie żadnej nawet formalnej niesprawiedliwości, jeżeli oni sami wpadną w dół, który kopią dla innych.

Narzekasz również, że Twoi biskupi dobrze znają Twoje przesłania, wiedzą, czego od nich oczekujesz, a jednak nie biorą tego na poważnie i nic nie robią w tym kierunku. No bo oni w większości nie wierzą w Ciebie i Twoją Moc. Zbyt dobrze się urządzili tu na ziemi, żeby coś zmieniać i marzyć o czymś więcej (choćby i o Niebie). Ockną się i zaczną robić to, czego od nich wymagasz, dopiero kiedy się przekonają, jak kruche jest ich doczesne życie (kiedy stracą wystarczającą liczbę swoich współbraci – przeciwników Twojej rychłej i prawdziwej Intronizacji).

Oczywiście że Ostrzeżenie rozwiązałoby (przynajmniej czasowo) wiele z tych problemów. Ale ono będzie wydarzeniem globalnym, i dlatego właściwy czas na niego może jeszcze nie przyszedł (zresztą Ty wiesz najlepiej). Polska zaś – według wielu proroctw – ma być oczyszczona jako pierwsza, i wszystko (przede wszystkim – Twoje przesłania) wskazuje na to, że czas na to właśnie nadszedł. Zobacz – polskojęzyczna wierchuszka prześciga się w dyskusjach, pod czyim butem ma być Polska (niemieckim, rosyjskim czy amerykańskim). Ale prawdziwi Polacy nie życzą sobie żadnej okupacji i pragną być naprawdę wolnym i niepodległym silnym państwem, mając Ciebie za Króla. Bez Twojej zaś szybkiej i stanowczej interwencji sami sobie nie poradzimy. Prosimy Cię więc, przyjdź i pokaż, że masz realną siłę i władzę i po czyjej jesteś stronie. Niech wtedy Twoi wrogowi zamilkną zawstydzeni (lub – zlikwidowani).

Nie mówimy więc, żebyś dał nam jeszcze trochę czasu, wręcz przeciwnie prosimy, żebyś zainterweniował jak najszybciej, bo obecny czas pracuje na naszą niekorzyść. Wzywamy razem z Twoim umiłowanym uczniem: Przyjdź, Panie Jezu! (Ap 22, 20) – i uratuj Naród, który już od dawna uznał za swoją Królową Twoja Matkę i który pragnie również Ciebie mieć za swego Króla! A nawet jeśli podjąłeś już inną – mniej korzystną dla nas decyzję – przecież zawsze możesz ją zmienić.

Michał Sybirak