Powtarzające się Cuda

(które można zobaczyć na własne oczy, a nawet zbadać)

30 sierpnia 2015

Z reguły cuda zdarzają się rzadko i nieprzewidywalnie, a więc niby nie da się ich zbadać naukowo. Oczywiście, każdy naukowiec (zwłaszcza lekarz lub biolog) może sobie pojechać do Lourdes czy Medziugorje i zobaczyć jakiś cud uzdrowienia, a nawet go zbadać, o ile zechce i potrafi. Ale w tym wypadku nigdy nie wiadomo, na co trzeba czekać – co, z kim i kiedy coś takiego się stanie. Natomiast, są na świecie prawdziwe cuda (tj. wydarzenia, dla których nie ma naturalnych naukowych wytłumaczeń), które się zdarzają regularnie, rokrocznie w tym samym miejscu i czasie, i to od setek lat. Nie brakuje więc naocznych świadków i opisów, co więcej – każdy chętny może przyjechać osobiście na kolejną rocznicę, odpowiednio przygotowany i zaopatrzony, zobaczyć i zbadać. Niektórzy naukowcy już to uczynili z powodzeniem. Niżej podaję przykłady takich cudów, które znam (bo może jest ich więcej, ale ja wiem tylko o tych).

Najbardziej znanym na całym świecie jest, oczywiście, Cud Świętego Ognia w Bazylice Grobu Świętego w Jerozolimie, który od ponad tysiąca lat ma miejsce w każdą Wielką Sobotę przed prawosławną Paschą. Świadkami tego są tysiące ludzi różnych wyznań z całego świata. Pisałem już o tym wcześniej, a i w Internecie jest sporo o tym. Tu jednak chcę podać bezpośrednio związany z tematem ciekawy, ale mało znany fakt. Otóż parę lat temu sprawę postanowił zbadać naukowo jeden rosyjski fizyk jądrowy, Andriej Wołkow . Zakładał on, że jeżeli zjawisko to ma pochodzić „z Nieba”, to w chwili tej ma nastąpić silny impuls elektromagnetyczny. Jeżeli zaś to jakaś sztuczka od ludzi, no to takiego impulsu być nie powinno. Zatrudnił się on więc jako operator rosyjskiego TV, co dało mu możliwość pod pozorem sprzętu wnieść do Bazyliki portatywne urządzenie do pomiaru pola elektromagnetycznego. Faktycznie, w chwili, kiedy ogień zstąpił z Nieba do Kaplicy Zmartwychwstania, ale nikt, oprócz Patriarchy, tego jeszcze nie widział i w Bazylice trwała cisza, jego urządzenie zarejestrowało silny impuls elektromagnetyczny. Od razu zrozumiał, że Ogień zszedł, a za parę chwil faktycznie radośnie zahałasował cały oczekujący tłum. Jego to przekonało. Jedna tylko uwaga dla tych, kto chce zobaczyć to i przekonać się w tym osobiście. Otóż prawosławni uważają, że jeśli Ogień nie zejdzie – to będzie znakiem przybliżającego się Końca świata. A jeśli oni maja rację, to istnieje realne prawdopodobieństwo, że kiedyś Ogień nie zejdzie! Jeżeli zaś mają rację ci, którzy oczekują, że to będzie już niebawem – no to pozostało zaledwie kilka (a może nawet i parę) lat. Trzeba więc się pośpieszyć, żeby się nie zawieść!

Drugi Cud o wiele mniej znany, a zdarza się też corocznie w Ziemi Świętej na prawosławne święto Chrztu Pańskiego, 19 stycznia. Dzieje się to dokładnie w tym miejscu, gdzie, według Tradycji, Jezus Chrystus przyjął Chrzest: na północnym końcu Jordanu, 8 km od Jerycha, w pobliżu prawosławnego klasztoru Proroka Jana Chrzciciela. W pewnym momencie (natychmiast po tym, jak Patriarcha Jerozolimski poświęci wodę) wody Jordana powracają wstecz, przy tym – tylko w tym miejscu. „Czemu, Jordanie, bieg swój odwracasz?” (Ps 114,5) – bo właśnie tak się stało, według Tradycji, po Chrzcie Jezusa w Jordanie. Tysiące zebranych widzą to na własne oczy, zwłaszcza kiedy do wody wpadnie jakiś pływający przedmiot, albo płynie jakaś gałązka. Słodka woda przy tym staje się słoną (bo wpływa z Martwego Morza).Trwa to przez kilka minut. Ale w to prawosławne święto zdarza się jeszcze jeden cud, dla badania którego nie trzeba jechać do Ziemi Świętej. Wiadomo, że prawosławni w tym dniu masowo święcą wodę w Cerkwiach i/lub rzekach itp. (tzw. „Jordanach”). Ale oni również uważają, że w tym dniu staje się poświęconą cała woda, nawet ta zwykła z kranu. Naukowcy to sprawdzili: postawili w laboratorium obok siebie (na świetle i przy temperaturze pokojowej) dwie butle – ze zwykłą kranówką oraz wodą, pobraną 19 stycznia. Pierwsza się zepsuła już po 5 miesiącach, natomiast druga nawet za cztery lata nie straciła swojej jakości: nie zmieniła koloru, zapachu i smaku. Ten eksperyment podważył istniejące „naukowe wytłumaczenie”, dlaczego tak długo nie psuje się woda święcona: zarazki zostają zabite przez jony srebra, które tam trafiają ze srebrnego krzyża, pogrążanego w nią podczas święcenia. Każdy chętny może powtórzyć ten eksperyment nie wychodząc z własnego mieszkania. To jest także dobra wiadomość dla tych, którzy martwią się tym, jak zrobić zapasy wody, żeby nie psuła się przed długi czas. Wystarczy napełnić zamknięte zbiorniki wodą z własnego kranu lub studni 19 stycznia. Postawić je jednak lepiej w ciemnym miejscu, żeby woda przetrwała nawet dłużej, niż w opisanym wyżej eksperymencie.

Trzeci Cud również jest mało znany, a zdarza się on corocznie na prawosławne święto Przemienienia Pańskiego, 19 sierpnia. Zazwyczaj w Ziemi Świętej w sierpniu jest sucho i bezchmurnie, ale w tym (i tylko tym) dniu regularnie nad górą Tabor, gdzie, według Tradycji, miało miejsce Przemienienie, z dużą prędkością (chociaż nie ma wiatru) przelatują chmury. Przy tym przynajmniej jeden obłok schodzi na tłum , modlący się w znajdującej się na tej górze prawosławnej cerkwi . Dokładnie jak to jest opisane w Ewangeliach ( Mt 17,5 ; Mk 9,7 ; Łk 9,34 ). Posługuje tam duchowieństwo: Grecy, prawosławni Arabowie oraz Rosjanie z Patriarchatu Moskiewskiego, ale na to święto przybywają liczni pielgrzymi z całego świata. Trzeba wziąć również pod uwagę, że prawosławni zaczynają obchodzić święta wieczorem dnia poprzedniego (w tym wypadku – 18 sierpnia), kiedy właśnie może mieć miejsce to zjawisko. Nie pomylić również świątyń, bo na znajdujący się w 400 m kościół katolicki obłok nigdy nie schodzi. Żeby jednak zobaczyć te cuda na własne oczy, czasu pozostało niewiele – póki trwa tam jeszcze względny pokój. Niebawem bowiem będzie tam bardzo niebezpiecznie .

Cud krwi św. Pantaleona co roku 27 lipca w Madrycie, oraz Cud krwi św. Januarego co roku 19 września w Neapolu. W obydwu przypadkach, od kilkunastu stuleci, każdego roku, w dni wspomnień tych męczenników, ich skrzepnięta krew "ożywia się" przechodząc w stan płynny. Badania naukowe wykazały, że jest to prawdziwa ludzka krew, która ma właściwości i zachowuje się jak tętnicza krew żyjącego człowieka. Później zaś znów krzepnie, aż do następnego roku. Te dwa cuda, w odróżnieniu od dwóch poprzednich, są dobrze opisane po polsku, dlatego podaję tylko odpowiednie linki.

Najbardziej zaś spektakularnym, jak wiadomo, był Cud Słońca w południe 13 października 1917 w Cova da Iria koło Fatimy w Portugalii. Miał on powtórkę 20 października, o szóstej wieczorem oraz 13 czerwca 1920 r. Cud słońca powtórzył się również w Watykanie 30 października 1950 r. oraz 20 czerwca 2015 r . Tysiące świadków obserwowało podobne zjawisko także na Jasnej Górze w Częstochowie, 21.05.2011 r. oraz 16.05.2015 r. Co więcej, podobne zjawiska były obserwowane w różnych miejscach świata, ale mniej spektakularne i bez zapowiedzi, w odróżnieniu od pierwszego Cudu Słońca w Fatimie.

Jeszcze raz nadmieniam, że pierwsze trzy cuda odbywają się w święta prawosławne według kalendarza juliańskiego, według którego żyje Jerozolimski Patriarchat, natomiast trzy ostatnie – w święta katolickie, według kalendarza gregoriańskiego. Przypominam to dlatego, żeby ktoś się nie pomylił i nie przyjechał na dwa tygodnie za wcześnie.

Michał Sybirak