ZMARTWYCHWSTANIE – CHRYSTUSA I NASZE

5 kwietnia 2015

„Jeśli nie ma zmartwychwstania, to i Chrystus nie zmartwychwstał. A jeśli Chrystus nie zmartwychwstał, daremne jest nasze nauczanie, próżna jest także wasza wiara.” (1 Kor 15, 13-14)

W to, że dwa tysiące lat temu zmartwychwstał Jezus Chrystus, raczej nie wątpimy. Przynajmniej – autentycznie wierzący chrześcijanie (katolicy, prawosławni, protestanci i cała reszta). Natomiast, kwestia naszego osobistego zmartwychwstania kiedyś w przyszłości już nie jest tak oczywista. Owszem, też z tym nie dyskutujemy (bo tak uczy Pismo Święte i Kościół), ale czy faktycznie, autentycznie, w głębi duszy w to wierzymy? A przecież w tym jest główny sens naszej wiary i życia, w tym praktyk religijnych. No bo co nam z tego, jeśli nawet Jezus Chrystus naprawdę zmartwychwstał, ale my mamy tylko to jedno, ziemskie życie, które w każdej chwili może się nam skończyć? Jeżeli nie będzie przyszłego życia (po zmartwychwstaniu), to po co się modlić, pościć, odmawiać sobie „przyjemności”, być uczciwym, kiedy nieuczciwość daje nieraz lepsze możliwości „dobrze się urządzić”, zarobić itp.? Czyżby nie dlatego tak wielu pośród nominalnych chrześcijan (nawet praktykujących) w życiu nie zawsze zachowuje Przykazania Boże?

Nawet Kościół poświęca tematowi przyszłego zmartwychwstania ciała mało uwagi. Akcentuje natomiast naszą uwagę na to, że po śmierci, w zależności od naszego życia, trafimy albo do Nieba, albo do Piekła. Według katolików, można trafić jeszcze do Czyśćca, a prawosławnych – na „Mytarstwa ” (co jest w istocie tym samym). To, oczywiście, prawda. Według baptystów po śmierci „siedzimy w poczekalni”, a adwentystów – śpimy. Ale w każdym z tych wypadków chodzi nie o ciało (które po śmierci tracimy) lecz tylko o duszę.

Według Biblii oraz późniejszych objawień, znamy kilka typów zmartwychwstania:

  1. Wskrzeszenie przez Eliasza syna wdowy z Sarepty (1 Krl 17, 20-23); przez Elizeusza syna Szunemitki (2 Krl 4, 32-37); przez Chrystusa młodzieńca z Nain (Łk 7, 11-17), córki Jaira (Łk 8, 49-56; Mt 9,23-26; Mk 5,35-43.)i Łazarza (J 11, 38); oraz przez Pawła młodzieńca imieniem Eutych w Troadzie (Dz 20, 9-10).To jest już zmarły człowiek ożywał wkrótce po śmierci (podobnie do współczesnych przypadków tzw. „śmierci klinicznej”). Ale oni żyli dalej tak samo jak wszyscy, w takim samym ciele i w końcu znów umierali, jak wszyscy.
  2. Zmartwychwstanie Jezusa Chrystusa – z duszą i ciałem (Przemienionym, które umrzeć już nie może). Najprawdopodobniej, oprócz Chrystusa doświadczyła tego jeszcze tylko Jego Matka, Najświętsza Maryja Panna. Tradycja bowiem twierdzi, że po Jej śmierci i pogrzebie, na którym byli wszyscy Apostołowie oprócz Tomasza, to kiedy on nareszcie też przybył i chciał Ją zobaczyć, grób był pusty (tak samo jak u Chrystusa). Kościół katolicki wyznaje dogmat o Wniebowzięciu Najświętszej Maryi Panny, który stwierdza, że po zakończeniu swojego ziemskiego życia została Ona z ciałem i duszą wzięta do wiecznej chwały. Co prawda, ten dogmat nie mówi wprost o Jej zmartwychwstaniu, ale ono logicznie z niego wynika („Bóg nie jest Bogiem umarłych, lecz żywych” (Mt 22, 32)). I chociaż ten dogmat został oficjalnie ogłoszony przez papieża Piusa XII dopiero w 1950 roku, faktycznie chrześcijanie (zarówno Zachodu jak i Wschodu) wierzyli w to od samego początku. Co prawda prawosławni formalnie nie uznają tego dogmatu (no bo to dogmat „katolicki”, to znaczy nie zdążyli go zatwierdzić oficjalnie w I Tysiącleciu na Soborach powszechnych). Ale, obchodząc zamiast Wniebowzięcia Zaśnięcie Bogurodzicy, twierdzą wprost, że po 3 dniach Maria zmartwychwstała na podobieństwo Jezusa – została zbudzona z Zaśnięcia przez Syna. No może jeszcze Henoch i Eliasz mocą Bożą zostali wzięci do Nieba z duszą i ciałem, ale oni nie umierali. Reszta zaś na takie zmartwychwstanie musi jeszcze zaczekać. Wiadomo, że będzie ono miało miejsce dopiero na samym końcu czasów i doświadczą go wszyscy ludzie, którzy kiedykolwiek żyli na ziemi: „Wielu zaś, co posnęli w prochu ziemi, zbudzi się: jedni do wiecznego życia, drudzy ku hańbie, ku wiecznej odrazie” (Dn 12, 2) Będzie ono więc zmartwychwstaniem powszechnym czyli „drugim”. Biblia słowa „drugie” wprost nie używa, chociaż samo zjawisko jest tam wspomniane i opisane wielokrotnie, zwłaszcza w Nowym Testamencie ( Przykład). Wielu chrześcijan uważa, że będzie miało miejsce tylko ono.
  3. Po śmierci Jezusa Chrystusa na Krzyżu na skutek trzęsienia ziemi „ Groby się otworzyły i wiele ciał Świętych, którzy umarli, powstało. I wyszedłszy z grobów po Jego zmartwychwstaniu, weszli oni do Miasta Świętego i ukazali się wielu.” (Mt 27, 52-53) Bł. Anna Katarzyna Emmerich opisuje to szczegółowo i dodaje, że po ukończeniu swojej krótkiej misji powrócili oni do grobów.
  4. „Zmartwychwstanie sprawiedliwych” (Łk 14, 14). Apokalipsa św. Jana dokładnie go opisuje i nazywa „Pierwszym zmartwychwstaniem” (Ap 20, 4-6) (a więc musi być i „drugie”!). Najbardziej dla nas aktualne, bo ma nastąpić, według współczesnych proroków , już niebawem (przynajmniej – za życia naszego pokolenia, wg proroctw MBM). Przy czym niekoniecznie nawet umierać, bo jak pisze Apostoł Paweł w Liście do Koryntian, „nie wszyscy pomrzemy, lecz wszyscy będziemy odmienieni” (1 Kor 15, 51). Ale to samo można odnieść i do „drugiego – ostatecznego zmartwychwstania”.

Można spytać, po co potrzebne dwa (nie licząc pojedynczych przypadków, opisanych w p.1 i 3) zmartwychwstania? Dobre pytanie. Otóż chodzi o Bożą Sprawiedliwość. Nie jeden z nas, chyba, czytając w Ewangelii Przypowieść o robotnikach w winnicy (Mt 20, 1-16), którzy za nierówny trud otrzymali równą nagrodę, postawił (przynajmniej w głębi serca) pytanie, dotyczące Bożej Sprawiedliwości, czy jest ona aż na tyle doskonała. Jak to – różny wysiłek, i taka sama nagroda? Niezupełnie tak. Boża Sprawiedliwość jest absolutna i doskonała (w odróżnieniu od naszej ludzkiej). Przypowieść ta opisuje sytuację, kiedy - po „zmartwychwstaniu drugim, ostatecznym”, mającym nastąpić dopiero za ponad 1000 lat (Ap 20, 1-6), wszyscy, którzy się dostaną do Nieba i otrzymają przy tym doskonałe nieśmiertelne ciało (takie, jak teraz mają Jezus i Maryja) i naprawdę Wieczne Życie, to realnie otrzymają równą nagrodę.

Natomiast, inna Przypowieść, o talentach (Mt 25, 14-30), a zwłaszcza Przypowieść o minach ( Łk 19, 11-27), według której każdy dostał władzę nad tylu miastami, ile zarobił min, opisuje sytuację po „zmartwychwstaniu pierwszym, czyli sprawiedliwych”, mającym nastąpić już wkrótce – po Ostrzeżeniu i nawróceniu, odstępstwu i karach (wojnach i kataklizmach) oraz Trzech Dniach Ciemności. Wtedy, w Nowej Erze, wg współczesnych proroków, ciała wszystkich będą jak u Adama i Ewy zaraz po stworzeniu (do upadku i wygnania), tj. doskonałe, bez chorób i cierpień, jednak potencjalnie śmiertelne, w odróżnieniu od „drugiego zmartwychwstania”, kiedy ciała staną się nieśmiertelne. Właśnie w tym nadchodzącym Tysiącletnim Królestwie Chrystusa na Ziemi i będzie „wyrównanie rachunków”, kiedy to zmartwychwstałe (na razie nie do końca jasne, w jaki sposób) sprawiedliwe wszystkich czasów ze wszystkich ludów i narodów, które w swoim czasie zrobili (i robią, i będą dalej robić) dla zbawienia nie tylko swojego, ale i innych tak wiele, a otrzymali na razie tak mało – otrzymają nareszcie swoją nagrodę, i to z dużą nawiązką.

Trzeba wziąć pod uwagę, że w tej Nowej Erze ustrój będzie feudalny (wg proroctw ŻP). Z tym że o przynależności do nowej elity, szlachty, decydować będzie nie pochodzenie i układy. I nie tak jak starzy komuniści i ubecy (w tym tajniacy, którzy infiltrowali opozycję) stali się nową polityczną („demokratyczną”) i „kapitalistyczną” elitą w Polsce, Rosji i całej postkomunistycznej Europie Wschodniej i Azji Środkowej oraz na Kaukazie. O nie. Decydować będą tylko i wyłącznie zasługi przez Bogiem i ludzkością. Można tak powiedzieć, że kto ile osób w swoim czasie uratował (albo jeszcze uratuje) – tyle będzie miał „podwładnych”. Nie wykluczone, że właśnie tych samych, więc warto się starać o zbawienie nawet nieprzyjaciół – oni będą za to odpłacać swoją służbą przez całe 1000 lat! Przy tym w rachubę będą wchodzić nie tylko ci, których uratowaliśmy osobiście, ale i ci, których uratowali uratowani przez nas. Chodzi więc jakby o „budowanie piramidy” podobnie jak to się dzieje w MLM. Rzecz jasna, że w takim układzie np. Apostołowie, uczniami których my wszyscy faktycznie jesteśmy, będą na samej górze; Święci Cyryl i Metody będą na czele Słowian; Święci Wojciech i Stanisław – Polaków; Włodzimierz Wielki – Rosjan; święty Patryk – Irlandczyków itp. Wszystko absolutnie jasne, logiczne i sprawiedliwe.

Cwaniacy, którzy dobrze się urządzili w tym życiu bez Boga, zwykle uważają nas, wierzących, za jakichś frajerów. Otóż się mylą. Jedna ilustracja z życia zawodowego. Ktoś pracuje dorywczo u rolnika i co wieczór ma wypłatę („dniówkę”). Inny pracuje na budowie („na czarno” lub na „śmieciówce”) i ma wypłatę co tydzień, ale już trochę większą (nawet w przeliczeniu na „dniówki”). Jeszcze inny ma normalną legalną prace, ale wypłatę dostaję raz na miesiąc, zwykle jeszcze większą, a nawet jeśli porównywalną do tego drugiego, to i tak w skali roku wyjdzie mu znacznie więcej. Nie wspominam już o top-menedżerach, którym z reguły ustawia się wynagrodzenie „roczne”, ale za to jakie! To kto z tych ludzi jest mądrzejszy (bo w rezultacie ma więcej): ten, kto chce mieć „wszystko od razu”, czy ten, który jest gotów trochę poczekać? Odpowiedź jest oczywista. Z tym że chrześcijanie muszą czekać jeszcze dłużej, nieraz – całe życie (no może nam akurat wypadło czekać trochę mniej). Oprócz tego, z reguły Pan Bóg dobrze płaci swoim sługom już w tym ziemskim życiu, i to w „walucie”, bardzo cenionej również u cwaniaków (np. życie, szczęście i zdrowie). A tego nie gwarantuje żadna władza, sława ani pieniądze - wszystko, co szatan chętnie daje swoim sługom. Wystarczy się zainteresować, jak stoją te sprawy u gwiazd i przywódców politycznych. Pod tym względem im raczej nie pozazdrościsz.

Dlatego warto już teraz (kto tego jeszcze nie zrobił) dołączyć do Reszty Armii Jezusa (zaś kto już to zrobił – zwiększyć wysiłki). Minusy tego kroku widać od razu – bycie w mniejszości, ewentualnie prześladowania. Ale trzeba wziąć pod uwagę, że, według współczesnych proroków (np. „Ruskiego Anioła”), każdy, kto w tych trudnych i decydujących czasach ostatecznych zachowa wierność Chrystusowi i Jego Prawdziwemu Kościołowi, uratuje nie tylko siebie, ale całą swoją rodzinę, a nawet swój ród. W zasadzie uratować można kogo tylko zechcemy: przyjaciół, znajomych, fachowców, gwiazdy... Dlatego tyle Krucjat modlitw jest poświęcone ratowaniu konkretnych grup ludzi. Była by tylko chęć i konsekwencja. Logika tego jest jasna: czy będzie ktoś szczęśliwym przez Tysiąc lat, jeśli nie będzie z nim bliskich mu osób – krewnych, przyjaciół, ulubionych gwiazd? Dlatego Pan Bóg w Swoim Nieskończonym Miłosierdziu da swoim wiernym sługom również tych, na których im zależy (choć Sam chcę zbawić wszystkich bez wyjątku i dlatego prosi, nawet blaga nas pomóc Mu ratować nawet tych, na których nam nie zależy, ale którzy sami siebie nie uratują i nikt ich nie uratuje).

Trzeba wziąć również pod uwagę, że daleko nie wszyscy, którzy będą żyli w Nowej Erze, trafią tam od razu, „żywcem” (także ci, którym pomożemy się uratować, w tym nasi bliscy). Na przykład nikt tam nie wejdzie z tych, co przyjmą (albo już przyjęli) tzw. znamię Bestii ( „pieczęć Antychrysta” – podskórne chipy) na prawą rękę lub na czoło ( Ap 13, 16-18 ). Natomiast, mogą oni otrzymać tzw. „łaskę agonalną”, tj. nawrócić się bezpośrednio przed śmiercią. Podobnie było, według wyżej wspomnianej niemieckiej mistyczki, za czasów Noego, kiedy fizycznie uratowała się tylko jedna rodzina, natomiast wiele się nawróciło już ginąc w wodach potopu. Dusze zaś takie trafiają nie do Piekła, lecz do Czyśćca, który, według Żywego Płomienia, będzie zapełniony „aż po brzegi”. Dlatego jednym z głównym zadań odrodzonego Kościoła w Nowej Erze, według tegoż współczesnego polskiego proroka, będzie modlitwa za te biedne cierpiące tam dusze, dopóki wszystkich nie odmodlimy i stamtąd nie wyzwolimy.

Co prawda, wszystkie te osoby będą uratowane niejako „na siłę” i „bez zasług”. Na pierwszy rzut oka łamie to zasadę wolnej woli człowieka (Daru od Boga, który on zabierać nie zamierza) oraz Bożej Sprawiedliwości. Otóż, jak się wydaje, właśnie dlatego, żeby dać im realną szanse na dokonanie swojego wyboru zupełnie samodzielnie (teraz już – na Wieczność, na którą jednak choć trochę trzeba zasłużyć), „na krótki czas” , „gdy się skończy tysiąc lat, z więzienia swego szatan zostanie zwolniony ” ( Ap 20, 3 i 7 ). Wtedy zaś oni będą musieli zastanowić się jeszcze raz, komu chcą służyć, i jeżeli się zdecydują zostać po stronie Boga (niestety, nie wszyscy, wg Ruskiego Anioła), będą musieli podjąć ciężką walkę. Wtedy już nikt nikogo „na siłę” uratować nie będzie mógł. Wtedy każdy sam będzie musiał zdecydować o swoim wiecznym losie – z Bogiem w Niebie lub Diabłem w Piekle (bo Czyśćca już nie będzie). Bo po 1000 latach wspaniałego życia, kiedy nikomu niczego nie będzie brakować, nikt nie będzie miał wymówki że nie wiedział, nie został nauczony lub czegokolwiek mu w życiu brakowało (no może oprócz stanowiska, na które w swoim – teraźniejszym czasie – nie zapracował).

Natomiast wszyscy ci, którzy kiedykolwiek wcześniej (w poprzednich wiekach, lub teraz, lub w czasach nadchodzących) już dokonali swojego wyboru i twardo stali po stronie Boga (nieraz za cenę prześladowań, cierpień, a nawet życia), tej ostatniej próby już nie doświadczą. No bo po co? Oczywiście że każdy z nich tak samo by ją wytrzymał! Dlatego zostaną wcześniej wzięci do Nieba (z duszą i przemienionym ciałem, bo dla nich to właśnie będzie „zmartwychwstaniem drugim”).

Michał Sybirak