„Badajcie, co jest miłe Panu. I nie miejcie udziału w bezowocnych czynach ciemności, a raczej piętnując, nawracajcie [tamtych]! ” (Ef 5, 10-11)
Nie tak dawno jeden z polskich polityków (podobno Kwaśniewski) powiedział, mając na myśli Hymn państwowy Federacji Rosyjskiej, że w Rosji zmieniają się tylko słowa, lecz muzyka pozostaje taką samą. Otóż myli się pan, towarzyszu komsomolcu. Był w historii współczesnej Rosji czas (23 XI 1990 — 27 XII 2000) kiedy hymnem Rosji była „Pieśń Patriotyczna” – utwór instrumentalny bez tekstu słownego, będący ostatnią częścią opery Michaiła Glinki „Życie za cara”. Opera ta w czasach radzieckich nazywała się od imienia jej głównego bohatera, „Iwan Susanin”. Iwan Osipowicz Susanin - rosyjski bohater narodowy. Został wynajęty przez jeden z polskich oddziałów wojskowych zimą 1612-13 w charakterze przewodnika, celem doprowadzenia do ukrywającego się we wsi Domnino młodego i dopiero wybranego cara Michaiła Fiodorowicza Romanowa. Susanin, nie chcąc zdradzić miejsca pobytu cara, zaprowadził Polaków w błotnisty las, gdzie został przez nich za karę zamęczony na śmierć.
Dlaczego to przypominam? Bo historia lubi się czasem powtarzać : „To, co było, jest tym, co będzie, a to, co się stało, jest tym, co znowu się stanie: więc nic zgoła nowego nie ma pod słońcem. ”
No i faktycznie się prawie udało. Przeczytałem uważnie wszystkie komentarze pod tym wpisem, i cóż – jedni, podeszli do tego z dystansem, ale drudzy gotowi już uwierzyć, bo takie piękne wiersze (moim zdaniem, z wierszami on też trochę przesadził, starczyło by samego listu), bo Mickiewicz, bo Słowacki, bo nasza polska duma itp. Z resztą do Mickiewicza i Słowackiego mu daleko, ale mniejsza z tym. Osobiście czytając ten list, miałem wrażenie, że pisze go sam Antychryst (zwłaszcza po słowach: „nadchodzi wielkimi krokami dzień w którym moja twarz będzie znana wszystkim”. Za pośrednictwem, oczywiście, opanowanych przez masonerię mediów, które zrobią mu, jako swojemu, odpowiednią reklamę). Ale odrzuciłem tę myśl, będąc pewien, że Antychryst ma pochodzić z Rosji (będąc, oczywiście, Żydem z pokolenia Dana). Oprócz tego, ma on rozpocząć swoją publiczną działalność nie jako lider odrodzonej Polski, lecz jako międzynarodowy działacz pokojowy (poczynając od Żydów – Arabów). Ale przecież Antychryst ma swoje sługi w każdym narodzie, w tym w Polsce. Na wszelki wypadek spytałem opinii żony. Pamiętam bowiem, jak ona
Nasz nowy zaś „Susanin” nie ukrywa jednak swojej właściwej intencji: „Złożę Cię (Polskę) w ofierze na tronie Europy”. Czy takiego „wodza” potrzebuje Polska? Dla „Ojca” (jakiego?) on też przygotował swój „dar”: „robactwo - Ojcu ich truchło jako dary złożę”. Wątpię, żeby nasz Ojciec Niebieski życzył Sobie takiego daru.
To, że Polskę czeka wspaniała przyszłość, nie ulega żadnej wątpliwości. Dużo Proroków (nie tylko polskich) o tym przepowiada. To, że nic nie pisze o tym MBM, nic nie znaczy, bo jej Orędzia są uniwersalne, do całego świata (dlatego po angielsku), a żaden naród nie lubi, kiedy wywyższają jakiś inny naród, oprócz własnego. Pytanie, czy już teraz? Szczerze w to wątpię, bo najpierw ma być, według tychże proroków (co z resztą logiczne), oczyszczenie przygotowujące. Nie ulega również wątpliwości, że Polską będzie rządzić król (jako ziemski namiestnik Niebieskiego Króla Polski Jezusa Chrystusa i Królowej Polski Jego Matki Maryi). Ale wiecie, czym się różni nowy król od współczesnych polityków? Bo on nie obiecuje (jak to robi również nasz samozwańczy anonim), tylko robi. Tak Dawid, jeszcze nie będąc oficjalnym królem Izraela, nie obiecał Izraelczykom, że oswobodzi ich spod jarzma Filistyńczyków, tylko wziął pięć gładkich kamieni z potoku, procę i zabił Goliata (bo w inny sposób by z nim nie poradził, zaś w tamtych czasach przyszły król miał być bohaterem wojennym). Daję przykład z Biblii, bo nasz „przyszły wódz” wyraźnie do Niej nawiązuje. Ponieważ zaś nawiązuje również do dobrze nam znanych proroctw, w które wierzymy, drugi przykład dam z proroctw, dotyczących przyszłego Cara Rosji. Siedzi on na razie cicho, do swojej misji się przygotowuje, ale nic nikomu nie obiecuje. Kiedy zaś rozpocznie swoją publiczną działalność (od wystąpienia w TV), od razu zbierze wiernych sobie ludzi i realnie oczyści Rosję i Cerkiew. I na Sybir tym razem zsyłać nie będą… Ten „nasz” zaś obiecuje. Ile już słyszeliśmy pięknych obietnic z prawa i z lewa i z centrum – ale ich wypełnienia jakoś się nie doczekaliśmy. Obawiam się, że to kolejna taka obietnica, tym razem „monarchiczna”, specjalnie dla nas, którzy nie wierzymy żadnym politykom a nawet pseudo hierarchom, lecz samemu Bogu i Jego prawdziwym prorokom (których, nawiasem mówiąc, po MBM nie będzie, lecz tym przed nią – np. Żywemu Płomieniowi - ufać można po odpowiednim rozeznaniu).
Trzeba pamiętać również o starej, skutecznej i dobrze sprawdzonej taktyce Żydów, między innym dzięki której od dawno już trzymają oni stery w prawie wszystkich krajach świata. Polega ona na tym, żeby opanować każdą partię, każdy ruch i organizację, niezależnie od ideologii i celów, które oni chcą osiągnąć. Dlatego, niezależnie od tego, kto będzie u władzy (komuniści czy Solidarność, SLD czy PO czy PiS), rządzić i tak będą oni. Inna sprawa, że w przypadku wspólnych celów będą je wspierać (w tym przykładzie komunistów, SLD i PO), zaś w przypadku celów odmiennych (np. Solidarność i PiS) będą skutecznie je blokować. Najlepiej zaś stać na czele nowej partii czy ruchu, kiedy sam go utworzysz, o ile wiadomo, że i tak on powstanie bez ciebie, a wtedy opanować go będzie o wiele trudniej. Taktyka ta jest o tyle niezawodna, że nawet jeśli zostaniesz zdemaskowany (jak Wałęsa przez Annę Walentynowicz i Andrzeja Gwiazdę), i tak pójdzie za tobą dość sporo ludzi żeby albo osiągnąć jednak cel, albo przynajmniej rozbić i tym osłabić „wrogi” ruch.
Na to wygląda, że kolej ta doszła teraz do polskich monarchistów i „Reszty”, wierzących w proroctwa o zaszczytnej roli i wspaniałej przyszłości Polski. Zresztą nie tylko do nas. Wiem na pewno, że kolej ta również doszła do monarchistów brytyjskich oraz rosyjskich. Z tym, że ostatni zostali zaatakowani i częściowo oszukani już wcześniej, ale kolej doszła do tych, którzy na razie nie dali się oszukać. Podejrzewam również rozpoczęcie lub wzmożenie podobnych akcji wśród innych narodów (w krajach i wśród emigracji), „aby o ile można, zwieść wybranych.”
Będziemy więc czujni: „Przyjdę niebawem: Trzymaj, co masz, by nikt twego wieńca nie zabrał! ”