KTO NAPRAWDĘ STOI ZA ZAMACHAMI 11. WRZEŚNIA?

11 września 2014

To, że World Trade Center z powietrza zaatakowali islamscy terroryści, nie ulega wątpliwości (wersja o „photoshopie” nie wytrzyma żadnej krytyki). Inna sprawa, dlaczego służby specjalne nic o tym nie wiedziały, a raczej dlaczego wiedziały (jak się później okazało), ale nic nie zrobiły, żeby to powstrzymać (jak robią to teraz). W nawiasach mówiąc, wydarzenia te były przepowiedziane jeszcze w latach 80-ch przez „Ruskiego Anioła”, że w Nowym Jorku zostaną wysadzone „dwa jednakowe domy”, także i w Rosji, przy czym – przez „swoich”.

No właśnie, „swoi”. Specjaliści od razu zauważyli, że od samego trafienia samolotem budynki by tak nie runęły. Tym bardziej, że runęło 3, a nie 2 budynki, tj. nawet ten, do którego żaden samolot nie trafił (WTC7 nie mogło upaść samo z siebie, bo było oddalone za daleko od strefy upadku WTC). Ciekawe, że w tym wypadku aluminiowe skrzydło samolotu, posiadając dużą energię kinetyczną, z łatwością przecięło trzy razy twardsze od siebie stalowe kolumny, ale „złamało się” o „smoleńską brzozę”, będąc od niej 20 razy twardsze. Tym bardziej, że ta brzoza, sądząc po zdjęciach satelitarnych, była złamana jeszcze 5 dni przed „katastrofą”.

Prawie od razu rzuciło się w oczy rażące podobieństwo (zresztą razem przepowiedzianych) wydarzeń: po wysadzeniu 2 domów w Moskwie – dobry psychologiczny pretekst dla opinii publicznej do rozpoczęcia II wojny czeczeńskiej, zaś po wysadzeniu też „dwóch domów” w Nowym Jorku – atak na Afganistan. Prawnych zaś podstaw, za brakiem dowodów, nie było ani tu, ani tam. Ale kogo to obchodzi, kiedy został osiągnięty efekt psychologiczny!

Rządy Talibów w Afganistanie, owszem, do najlepszych nie należały. Ale doprowadziły produkcję narkotyków praktycznie do zera. Produkcję, która rozkwitła podczas Wojny Radzieckiej, bo przez oficerów radzieckich służb specjalnych były organizowane niezawodne, stałe kanały transportu tych narkotyków przez ZSRR (później WNP) i Polskę do Europy Zachodniej. W Polsce za to odpowiada tzw. „mafia rosyjska” (zorganizowana i kierowana przez GRU), z którą chciał walczyć gen. Marek Papała. No i zapłacił za to swoim życiem, oczywiście. Kanały więc nadal pomyślnie funkcjonują, zaś po obaleniu przez Amerykanów (i ich sojuszników) Talibów, produkcja maku w Afganistanie znów „wróciła do normy”. „Oswobodziciele” zaś, zostawiwszy po sobie o wiele większy bałagan, niż był przed nimi (jak później w Iraku), z „czystym sumieniem” wrócili do domu: narkotyków teraz dla młodzieży nie zabraknie (o co tak się troszczy masoneria).

Żeby zaś ukarać Osamę bin Ladena (który, oczywiście, też maczał w tym palce, będąc, nawiasem mówiąc, agentem CIA, zaś Al Kaida była organizacją stworzoną przez CIA do walki z Rosjanami w Afganistanie), starczyło jednostki komandosów. Co prawda, wszyscy oni zginęli podczas akcji, ale zadanie wykonali pomyślnie. Dokładniej, ich helikopter został trafiony już w drodze powrotnej (z ciałem bin Ladena na pokładzie). Dlatego wymyślili bajkę o jego pogrzebie w morzu i ich śmierci w „innej akcji później”. Po co było kłamać? Można było powiedzieć prawdę, nic w tym wstydliwego. Na pytanie tytułowe bardzo szybko i bardzo trafnie (chyba jako pierwsze, zaraz po zamachu) odpowiedziało „Radio Maryja”: masoneria. O tym zaś, dlaczego rządy, elity i służby specjalne co raz większej liczby krajów działają przeciwko interesom własnych krajów i własnych narodów, napiszę później.

Więcej ciekawych szczegółów na ten temat można przeczytać, np. w następujących artykułach: Niewygodne fakty o 11 września; Kto stoi za zamachami 11 września? – 10 pytań; Większość Amerykanów nie wierzy, że za zamachami z 11 września stoi Al Kaida oraz wielu innych.

Przestrzegam, jednak, przed wpadaniem w inną skrajność (czym grzeszą często tzw. „teorie spiskowe”), że islamiści w ogóle nie mają z tym nic wspólnego, i zrzuceniem całej odpowiedzialności na rząd USA lub masonów. Rzecz w tym, że podżeganiem konfliktu islamsko-chrześcijańskiego zajmują się obydwie strony. Z tym że radykalni islamiści robią to sami (nie bez podżegaczy, oczywiście), zaś ze strony „chrześcijańskiej” – masoneria, która sama jest wrogiem chrześcijaństwa. Niektórzy nawet zauważyli symbolizm dat: 12 września 1683 roku (Dzień Najświętszego Imienia Maryi) w Bitwie pod Wiedniem udało się zatrzymać rozlew Islamu na Europe, więc 11 września 2001 Islam niejako wziął rewanż. Tym bardziej, że w planach diabła (według „Ruskiego Anioła”) było rozpętanie globalnej wojny islamsko-chrześcijańskiej. Ale Bóg (według tegoż proroka) miał do takiej wojny nie dopuścić. Jednak, wedle innych współczesnych proroków (np. KS. Stefano GOBBI i Orędzia Ostrzeżenia), Islam (jak również Rosja i Chiny) najbardziej zagraża naszej cywilizacji. Niestety, militarna walka z nim, jak na razie, tylko go wzmacnia (jak to ma miejsce w Afganistanie, Iraku, Libii, Syrii i w ogóle na Bliskim Wschodzie). Czy to przypadek? Raczej – dobrze zaplanowana prawidłowość (jak również w innych wyreżyserowanych dzisiejszych konfliktach pomiędzy różnymi grupami etnicznymi).

Michał Sybirak