CZY PUTIN TO ANTYCHRYST?

27 sierpnia 2014

Takie pytanie zadaje coraz więcej ludzi, i nie bez powodu. W ogóle ostatnio Putinowi udziela się za dużo uwagi jak jakiemuś wielkiemu mężowi stanu, od nieprzewidywalnych decyzji którego zależą losy Rosji, Ukrainy, a nawet całego świata (o ile się zdecyduje rozpocząć III Wojnę Światową). Ale naprawdę tak nie jest. On jest tylko marionetką. Niektórzy twierdzą, że „Putinów” jest nawet kilka. Bardzo do siebie podobnych, ale różniących się np. formą czaszki, szczęki, uszu. Na dodatek nie wszyscy z nich rozumieją język niemiecki.

Realnie sami Rosjanie ocenili go jako szarego pechowego agenta, udzieliwszy mu wsparcia ok. 5% zaraz po ogłoszeniu go w 1999 roku przez Borysa Jelcyna (też marionetkę) swoim następcą. Wtedy KGB/FSB użyło nareszcie swoich specjalnych jednostek wojskowych, o istnieniu których słyszałem, ale nie mogłem zrozumieć, po co one w ogóle potrzebne, bo były szkolone dla dywersji przeciwko swoim(!). Rozpoczęli oni wysadzać budynki wraz ze śpiącymi mieszkańcami w całej Rosji (w Moskwie, Wołogodońsku, Bujnaksku), lecz dość szybko zostali złapani na gorącym uczynku przez czujnych obywateli, dlatego musieli przestać (udaremniony zamach w Riazaniu). („Ruski Anioł” przepowiadał o tym jeszcze kilkanaście lat wcześniej). Jednak natychmiast i bezpodstawnie oskarżyli o to „czeczeńskich terrorystów”, którzy nawet nie mieli do tego możliwości technicznych. Przy tym Putin, używając języka motłochu, ogłosił, że „załatwimy terrorystów nawet w kiblu”. Właśnie te słowa natychmiast podwyższyły mu poparcie do 55%. Reszta (wybory, druga wojna czeczeńska itp.) jest powszechnie znana.

Analitycy, badający rosyjską politykę, wyróżnili kilka grup, trzymających w Rosji realną władzę (ale to też nie jest cała prawda, tylko próba zamydlenia oczu bardziej spostrzegawczym). Putina zaś postrzegają jako pośrednika pomiędzy nimi. Ostatnio mówi się o „grupie Rogozina”, ponieważ właśnie ich plan jest realizowany obecnie wobec Ukrainy. Oni to już wcześniej otwarcie ogłosili, w odróżnieniu od Putina, który nie wiadomo czego chce (no bo robi nie to, co chce, a co mu każą). Pytanie więc brzmi, kto naprawdę rządzi w Rosji i kto pociąga za sznurki wszystkie te marionetki (Jelcyna, Putina, Miedwiediewa).

Putin, owszem, agresor, który ma na sumieniu dużo krwi (rosyjskiej, czeczeńskiej, polskiej, ukraińskiej...). Ale nie zapominajmy, że I wojnę czeczeńską rozpoczął „ostatni demokrata na Kremlu” Borys Jelcyn. Ten sam, który wcześniej powiedział Dżocharowi Dudajewu: „Bierzcie niepodległości ile chcecie!”, a oni uwierzyli i wzięli, ile się dało. Zaś wojnę gruzińską prowadził „kremlowski liberał” Dmitrij Miedwiediew... Tak więc można się domyślić, że Ktoś stał (i nadal stoi!) za ich plecami i pociąga za nici... Ten Ktoś musi być jeden! I nie da się go nikim zamienić, bo tylko on, Antychryst, jest synem Diabła, jak Chrystus – Synem Bożym.

Obecnie modna jest teoria, że Putin chce odrodzić Związek Radziecki. Dlaczego więc służby specjalne, przedstawicielem których Putin był i jest, dopuścili w swoim czasie do jego rozpadu? Może oni nic o tym nie wiedzieli? Lub nie mogli wtedy nic zrobić, żeby to powstrzymać? Wręcz przeciwnie – oni sami to wszystko zorganizowali. Najpierw – rozpad, teraz – wojny o „odrodzenie”. Bo właśnie o wojnę (ale nie tylko) im chodzi. Nie tyle im samym, ile tym, dla których oni pracują (masoneria i ich szef Antychryst).

Napięcie zaś na Bliskim Wschodzie wyraźnie wzrasta i wedle wielu proroctw osiągnie skalę porównywalną z Holocaustem. Przy okazji ma być wyburzony meczet Omara i odbudowana Trzecia Świątynia Salomona, w której ma zasiąść Antychryst. Czerwona jałówka, której popiołu brakowało dla rytualnego poświęcenia tej Świątyni, właśnie niedawno się narodziła (na co Żydzi czekali prawie dwa tysiące lat), więc Żydzi z niecierpliwością czekają na rychłe przyjście swego mesjasza. No i faktycznie wkrótce się doczekają! Z tym że dla jednych to będzie Prawdziwy Chrystus, którego większość z nich kiedyś nie przyjęła, a później zaciekle walczyła z tymi, którzy go przyjęli (i nadal walczy), zaś dla drugich – właśnie Antychryst: „Przyszedłem w imieniu Ojca mego, a nie przyjęliście Mnie. Gdyby jednak przybył kto inny we własnym imieniu, to byście go przyjęli” (J 5:43).

Odpowiedź więc na pytanie tytułowe brzmi: NIE. Po pierwsze, jest na niego trochę za stary (Antychryst, wedle proroctw katolickich, urodził się 06.06.1966). Po drugie, za bardzo lubi kobiety (Antychryst, wedle proroctw prawosławnych, ma odmienną orientację). Po trzecie, Antychryst ma wystąpić publicznie jako „Peacemaker” (poczynając od Żydów-Arabów). Trudno sobie wyobrazić w tej pokojowej roli takiego agresora. Kto więc jest zapowiadanym Antychrystem, który objął władzę w dniu swoich 30. urodzin (06.06.1996)? Na to pytanie odpowiedziałem już wcześniej.

Michał Sybirak