KRYM I UKRAINA

co dalej (kto następny)?

15 lipca 2014

Zbrojny konflikt rosyjsko-ukraiński, który wybuchnął niedawno (od Krymu), zaskoczył nie tylko Ukraińców i cały świat, ale również samych Rosjan. Oczywiście oprócz tych, którzy od lat go przygotowywali. Otóż naprawdę, na naszych oczach powstaje „naród przeciw narodowi i królestwo przeciw królestwu”(Mt 24:7a). Jeszcze parę miesięcy temu, czytając proroctwo, że na Ukrainie poleje się dużo krwi, nie chciałem dać temu wiary: przecież Ukraina nie miała wtedy wrogów zewnętrznych ani aż tak poważnych problemów etnicznych. A jednak… Naprawdę, wojny i konflikty zbrojne wybuchają tam, gdzie się ich najmniej spodziewano (czytamy u niejednego ze współczesnych proroków). To przywodzi na myśl, że i reszta ich proroctw, dzisiaj wydających się niewiarygodnymi, też w swoim czasie się spełni. I to już w krótkim czasie.

Jeżeli chodzi o przepowiedzianą przyszłość Ukrainy, to czeka ją jednak zjednoczenie z zachodem, a nie wschodem. Co prawda, będzie to nie wymarzona przez Niemcy Unia Europejska, lecz nowe supermocarstwo wschodnioeuropejskie z Polską na czele. Ale to będzie, niestety, nie tak szybko.

Rosja też całkiem nie zginie, a nawet się prawdziwie nawróci, ale nigdy już nie będzie supermocarstwem. Zanim jednak to się stanie, spróbuje ona (wraz z Chinami) jeszcze raz zrealizować plan Stalina o podbiciu Europy i następnie całego świata. Odnośnie Ukrainy zapowiedziano, że wojska rosyjskie wkroczą na jej terytorium ze strony zachodu (rozgromiwszy przed tym Niemców i Czechów). Czy to znaczy, że ekspansji ze wschodu (oprócz już istniejącej) nie będzie wcale, czy będzie ona ograniczona, powiedzieć trudno. W każdym razie Ukraina centralna i zachodnia na razie mogą spać spokojnie (do wybuchu wojny chińsko-rosyjskiej, a następnie – niemiecko-rosyjskiej).

Odnośnie Ukrainy wschodniej można się spodziewać konfliktu raczej długotrwałego. Świadczy o tym choćby to, jak spokojnie dali odejść ze Słowiańska siłom Strelkova-Girkina. Kiedyś Rosjanie dawali tak spokojnie wychodzić z okrążenia siłom Szamila Basajewa i innym czeczeńskim bojownikom. Na to wygląda, że tajni organizatorzy tego konfliktu (z obu stron, w tym – zachodu) będą robić wszystko, żeby konflikt trwał jak najdłużej i pochłonął jak najwięcej ludzkich ofiar (przeważnie – Słowian). Oni by i Białorusinów do tego chętnie wciągnęli, ale to nie jest już takie łatwe (ze względu na spokojniejszy charakter tego narodu). Bo mają w planach zniszczyć prawie wszystkich Słowian i zająć ich (tj. nasze, w tym – polskie) ziemie. Na szczęście, to się im nie uda, lecz zginą sami.

Krym zaś, według jednego z proroctw (schiarchimandryty Zosimy) będzie jednym z zapalników Wielkiej Wojny (Trzeciej Wojny Światowej). Przy czym rozpocząć konflikt mają Tatarzy, Czeczeni (którzy właśnie niedawno tam przyjechali „bronić Rosjan”) i Turcy. Ostatnich na razie tam nie ma, więc Wojna wybuchnie jeszcze nie w tej chwili (ale – już nie długo). Odnośnie przynależności tego strategicznego półwyspu, na razie pozostanie on w rękach Rosjan. Bo, według proroctw (greckiego starca Panagudy – Paisija Afonskiego) mają oni rozgromić Turcje (w tym jej marynarkę wojenną), a bez bazy na Krymie trudno byłoby to zrobić.

Jeszcze parę słów o kampanii totalnej dezinformacji wokół tego konfliktu. Przy czym - we wszystkich mediach: ukraińskich i rosyjskich, jak również – zachodnich, w tym polskich. Tak jakby wszyscy wzięli za wzór dr Josepha Goebbelsa, który pouczał, że „Im większe kłamstwo, tym ludzie łatwiej w nie uwierzą”. I wielu ludzi rzeczywiście wierzy! (każdy swojemu, oczywiście). Trzeba więc bardzo uważać z osądami, a najlepiej modlić się za wszystkich uczestników i ofiary tego konfliktu, żeby przynajmniej zmniejszyć skalę okrucieństw i cierpień, których nie brakuje z obu stron.

Michał Sybirak